Akatsuki no Yona – odcinek 3

yona3

Dwójce uciekinierów udaje się zgubić pościg, jednak przetrwanie w dzikich górach otaczających stolicę nie jest takie łatwe, zwłaszcza dla wychowanej w niemal szklarnianych warunkach księżniczki. Co gorsza, Yona nie wykazuje choćby najmniejszej woli przetrwania, co bardzo martwi jej obrońcę, który nie bardzo wie, co zrobić w sytuacji, gdy dziewczyna odmawia nawet jedzenia. Tymczasem w trakcie odpoczynku księżniczka śni o szczęśliwym dzieciństwie, które nigdy nie wróci…

Gdyby to było prawdziwe życie, to niewykluczone, że tchnięty litością Hak zakończyłby cierpienia księżniczki i sam uciekł albo w akcie desperacji wrócił do pałacu z zamiarem zemsty. Cóż, to jest jednak anime, w dodatku shoujo i naturalnie nic takiego się nie wydarzy. Dostaniemy za to odcinek, którego seans w większości upłynie widzowi na śledzeniu wzruszającego wycinka z dzieciństwa głównych bohaterów. Wzruszającego… znaczy, no tego… Niekoniecznie dla kogoś, kto widział już masę (lub trochę mniej) podobnych zagrań. Owszem, retrospekcja ta obecna jest również w mandze, ba – zajmuje prawie cały rozdział. Pod tym względem anime jest w znacznym stopniu (pomijając drobne wyjątki) wierne pierwowzorowi, co bez wątpienia można uznać za zaletę. Z drugiej jednak strony, biorąc pod uwagę fakt, iż w tych scenach nie było nic szczególnie zaskakującego czy istotnego dla (w tym momencie) stojącej kompletnie w miejscu fabuły, można odnieść wrażenie, że zmarnowano sporo czasu na coś, co przynajmniej większości widzów wyda się oczywiste. Wiadomo, że zarówno autorka, jak i twórcy chcieli w ten sposób przybliżyć oglądającym sylwetki bohaterów, ale na tym etapie osobowości protagonistów nie należą jeszcze do szczególnie ciekawych czy oryginalnych. Charaktery postaci rozwiną się bowiem dopiero w obliczu wyzwań jakie postawi przed nimi scenariusz, ale na pewno jeszcze nie teraz…

Pewnie gdybym nie czytała wcześniej mangi po tych trzech odcinkach nie byłabym szczególnie zachęcona do dalszego oglądania, gdyż tempo akcji nie porywa i widz ma wrażenie, że historia prawie w ogóle nie posuwa się na przód. Może to irytować, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że już czołówka sugeruje, iż mamy do czynienia z serią przygodową, ale cały czas nie możemy dotrzeć do tej akcji właściwej. Oczywiście, że w wiernej ekranizacji nie ma nic złego, ale dynamika medium jest zupełnie inna, czego twórcy chyba nie zauważają… Na tym etapie, Drodzy Czytelnicy, mogę Wam życzyć jedynie cierpliwości i wytrwałości, bo choć Akatsuki no Yona nie ucieka od schematów i nie jest wyjątkowo epicką czy ambitną opowieścią, to jednak ostatnimi czasy jedna z niewielu ekranizacji shoujo, które nie ograniczają się do puchatego romansu nastolatków. A w dalszej części naprawdę robi się o wiele ciekawiej – trzeba tylko przetrwać ten długi wstęp…

Leave a comment for: "Akatsuki no Yona – odcinek 3"