Garo: Honoo no Kokuin – odcinek 1

[ViaSubs] Garo The Carved Seal of Flames - 01 [720p].mkv_snapshot_09.18_[2014.10.08_21.44.08]

W świecie przypominającym czasy średniowieczne, w królestwie Valiante, król ciężko zachorował. Jego zaufany doradca, Mendosa, twierdzi, że winna jest temu wszystkiemu złapana przez niego czarownica, która za rzucanie uroków na władcę zostaje publicznie spalona na stosie. Ostatnim tchnieniem, pośród ognia (i chyba nie do końca w naturalny sposób), wydaje na świat dziecko. Kiedy wszyscy obecni są nadal w szoku, nagle znikąd pojawia się rycerz w ogromnej, ciemnej zbroi, przeskakuje nad zszokowanym tłumem, porywa maleństwo i nim ktokolwiek zdąży zareagować, ucieka w dal. Straż otrzymuje polecenie ścigania go, znalezienia i zabicia zarówno rycerza, jak i dziecka. Jednak oboje rozpływają się w powietrzu… Jednakże spalenie czarownicy  wyraźnie przyniosło efekt – król wyzdrowiał, w związku z czym w ciągu kilkunastu następnych lat Valiante stało się słynne z polowania na czarownice i demony (tj. mężczyzn podejrzewanych o paranie się magią). Wszystko wskazuje na to, że Mendosa bardzo sprytnie wykorzystał tę sytuację, by pozbyć się niewygodnych dla niego osób. Mimo upływu czasu, nie zrezygnowano z poszukiwań dawnych zbiegów: rycerza i dziecka czarownicy, którzy jednak pozostają nieuchwytni.

Goro: Honoo no Kokuin było kolejnym bardzo miłym dla mnie zaskoczeniem. Anime zaczyna się bardzo interesująco i potrafi wciągnąć. Wybrano lubiany przeze mnie sposób narracji – opowiadanie historii z perspektywy czasu, zwłaszcza na początku przeplatające się opowieści. Twórcom z pewnością udało się stworzyć porządny klimat, ale w tym odcinku dostaliśmy właściwie wyłącznie historię sprzed kilkunastu lat i bardzo delikatne zasugerowanie pewnych – zupełnie na tym etapie niesprecyzowanych – wątków obejmujących niektóre postaci. Na przykład wiadomo, że Mendosa coś knuje, ale trudno stwierdzić co, jak również to, że musi mieć wyraźny powód, by przez 17 lat uparcie tropić dzieciaka czarownicy, który dawno mógł przecież zginąć. Nie zdradzę, kim dokładnie jest tajemniczy rycerz, bo po pierwsze nie do końca zostało to wyjaśnione, a po drugie zostawię Wam coś do samodzielnego odkrycia. Tak czy inaczej, odcinek był naprawdę ciekawy, dynamiczny, dobrze rozegrany – tylko nie wiadomo, czego można się spodziewać po fabule, równie dobrze w następnym może się wszystko zepsuć. To był po prostu bardzo rozbudowany wstęp, ale wstęp obiecujący.

Przypadła mi także do gustu grafika. Przede wszystkim przyjemne dla oka, niestandardowe dla anime projekty postaci kojarzące się trochę z zachodnimi kreskówkami (ale tylko trochę). Animacja już pozostawia trochę do życzenia, pojawiają się też uproszczenia i błędy: kilka razy zaobserwowałam kończyny wygięte pod dziwnym kątem, charakterystyczne są też znikające w dziwnych momentach nosy. Bardzo, ale to bardzo nie podobają mi się wstawione tutaj elementy grafiki 3D: a są w ten sposób zrobieni rycerze, więc można się spodziewać, że będziemy to oglądać często. Zasadniczo nie jestem fanką tego typu rozwiązań, a tutaj jeszcze bardzo brzydko się 3D odcina. Za to całkowicie kupił mnie opening – jest bardzo nietypowy graficznie, ale efekt niesamowicie mi się podoba. Wyróżnia się, jest ciekawy, barwny, przyciąga uwagę, no i faktycznie ma związek z serią, pojawiają się poszczególni bohaterowie, choć może nie wyglądają do końca tak, jak w samych odcinkach. Piosenka również jest przyjemna dla ucha, bardzo pasuje do klimatu anime.

Ogólnie rzecz biorąc: bardzo mnie to anime zaciekawiło, zrobiło nadzieję  na coś udanego i mam wielką nadzieję, że będzie tylko lepiej, a nie gorzej. Pozostaje czekać do następnego odcinka…

Leave a comment for: "Garo: Honoo no Kokuin – odcinek 1"