W najnowszym odcinku główni bohaterowie – Leon i jego ojciec – wyruszają by odebrać pewną rzecz oddaną na przechowanie dawno temu. Teraz, kiedy syn Anny jest wystarczająco dojrzały, by walczyć jako złoty rycerz, ma przejąć po matce pewien pierścień o ogromnej mocy: Zarubę. Ma pomóc chłopcu w opanowaniu swojej mocy, która zbyt często przejmuje nad nim kontrolę.  Herman niegdyś dał Zarubę słynnemu ze swych zdolności alchemikowi, by naprawił pierścień zniszczony przez pożar… Wybierają się więc na odludzie, gdzie mieszka ten wieku już alchemik. Po drodze spotkają ponownie Emmę, alchemiczkę, której weszli w drogę (a może jednak uratowali życie, kto może wiedzieć, co by się wydarzyło?) poprzednim razem. Czy to spotkanie rzeczywiście jest zbiegiem okoliczności czy może kryje się za tym coś więcej? Z całą pewnością można powiedzieć, że przedmiot o tak wielkiej mocy jak Zaruba pragnęłaby zdobyć niejedna osoba – czy więc bohaterom uda się go odzyskać?

Akcja toczy się wartko, chociaż jednocześnie mam wrażenie, że odeszła trochę od głównej osi fabularnej – i to mnie rozczarowało, bo bardzo jestem ciekawa dalszego ciągu. Niestety, w tym odcinku nie zobaczymy ani króla, ani królowej, ani tym bardziej Mendosy – a książę pojawia się tylko na chwilę i to bardziej w formie zapowiedzi kolejnej części. Cóż, ten odcinek był czymś w rodzaju etapu, który muszą przejść bohaterowie aby móc wyruszyć dalej. I nie przeczę, nadal jest to anime dobrze rozegrane i potrafiące zaabsorbować widza. Szkoda tylko, że wszystkie pojedynki animowane zostały w 3D dość paskudnie odcinającym się od reszty scenografii – to chyba jedyna prawdziwie przeszkadzająca mi w seansie wada Garo. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że wszystkie pozostałe elementy to wynagrodzą, zwłaszcza gdyby wyjaśniło się coś więcej w temacie motywacji głównych antagonistów. Mogę tylko czekać i czekam niecierpliwie – dawno nie zaciekawiło mnie tak żadne anime w konwencji fantasy.