I to jest, proszę państwa, kwintesencja każdego dobrego MMO. Chodzenie z kumplami z gildii na kilkunasto- (bądź za starych, dobrych czasów Everquesta i vanilla WoWa kilkudziesięcio-) osobowe rajdy. Nic nie zastępuje tego podniecenia, gdy po raz pierwszy rzucasz się na bossa, starasz odkryć jego umiejętności, słabe punkty, wzorzec zachowania i giniesz raz po raz. Nie poddajesz się, tylko tłuczesz kloca, dopóki nie padnie, a potem razem z resztą gildii ślinisz się na widok nowego, błyszczącego ekwipunku bądź materiałów które wypadły z bossa albo zostały wam dane za ukończenie questa związanego z danym rajdem. Dokładnie to pokazuje najnowszy odcinek i powiem szczerze, że był to pierwszy raz od wielu lat, gdy miałem ochotę wrócić do MMO i znów zaznać tego uczucia. Jedni mogą mówić, że to siła nostalgii, inni, że zwyczajnie przesadzam, ale nikt nie zaprzeczy, że Log Horizon pokazuje to dobrze.

Co się zaś tyczy samego odcinka to fabuły dostaliśmy naprawdę niewiele – niemal cały czas oglądaliśmy rajd z udziałem Shiroe i spółki, a tylko na koniec dano nam jedną scenkę zapowiadającą początek wątku związanego z Akatsuki i resztą osób przesiadujących obecnie w Akibie. Trudno mi powiedzieć czy będzie on prowadzony równolegle z tym co robi grupa rajdowa, ale jest to mało istotny szczegół, bo cokolwiek dostaniemy, warto będzie się temu przyglądać.

Wreszcie na sam koniec wypadałoby dać wam małe zadanie: obejrzyjcie sobie ten odcinek, a także równolegle emitowany odcinek Sword Art Online, i zamieśćcie w komentarzach opinie – która wersja podoba się wam bardziej?