Magic Kaito 1412 – odcinek 2

[FFF]_Magic_Kaito_1412_-_02_[EDF0B2F8].mkv_snapshot_10.39_[2014.10.14_12.37.59]

Kaito Kuroba na dobre zajął się przestępczym procederem jako Kaitou Kid, a jego ożywiona działalność zaczyna wreszcie przynosić pożądane efekty. Po kolejnym udanym skoku odbiera dziwny telefon od kogoś, kto grozi mu śmiercią, jeśli jeszcze raz obiektem jego zainteresowania stanie się jakiś drogocenny kamień. Czyżby nasz bohater nadepnął przypadkiem na odcisk ludziom, którzy mają coś wspólnego ze śmiercią jego ojca? Cóż, na wszelki wypadek postanawia, rzecz jasna, rąbnąć kolejny klejnot, z nadzieją, że dzięki temu dowie się czegoś więcej. Jednak nieoczekiwaną i najpoważniejszą komplikacją okazuje się to, że zostaje zaproszony na przyjęcie urodzinowe Aoko, mające miejsce akurat w wieczór, gdy zaplanował kradzież ogromnego szafiru, noszącego stosowną nazwę Blue Birthday.

Odcinek kreśli całkiem jasny obraz przeciwników naszego bohatera – tajemniczej organizacji przestępczej, której celem jest magiczny klejnot, mogący zapewnić nieśmiertelność. Jak łatwo zgadnąć, tak niskie pobudki raczej nie mają budzić sympatii widza, więc konflikt na linii Kaitou Kid – ponura organizacja będzie raczej dość czarno-biały. Z innych obserwacji, zabawną rzeczą jest, jak bardzo scenariusz stara się wybielić głównego bohatera. Ponieważ Kaito dokonuje kradzieży, by wywabić z ukrycia morderców swojego ojca, skradzionych przedmiotów nie upłynnia u życzliwego pasera, lecz porzuca później w jakimś łatwym do znalezienia miejscu lub wręcz odsyła właścicielom. Czy to ma czynić z niego nienaganną moralnie jednostkę? Aoko słusznie stwierdza, że celem Kaitou Kid jest albo kopniak adrenaliny, albo też złośliwe udowadnianie niekompetencji policji (z inspektorem Nakamorim, ojcem Aoko, na czele). Niestety jednak ta sama bohaterka daje istny popis „tradycyjnej kobiecości”, nieświadomie udzielając lekcji zgniłym dżenderowym feministkom. Co należy zrobić, kiedy chłopak przy całej klasie maca cię po cyckach i tyłku, głośno komentując i krytykując twoje ciało? Trochę się oburzyć dla zasady, a potem jednym tchem zaprosić go na przyjęcie urodzinowe. Powiem krótko: meh.

Drugi odcinek cierpi niestety na podobną przypadłość, co pierwszy. Tak jak pisałam przy okazji Kaitou Joker, w serii tego rodzaju trudno o zaskoczenie: jasne, że bohater nie zostanie ani zdemaskowany, ani zabity, ani nawet pokonany na samym początku serii. Dlatego do zainteresowania widza pozostaje tylko pomysłowość użytych przez niego środków i sposób poprowadzenia scenariusza. Jedno i drugie wypadają niestety tak sobie. Z jednej strony są (celowo zapewne) mocno niewiarygodne: niby to tylko sztuczki iluzjonisty, ale część z nich jest nie do wykonania bez żadnych przygotowań, a sprzęt bohatera działa w sposób zdecydowanie zbyt doskonały (tak jak powiewająca peleryna zamieniająca się w sztywną lotnię na stelażu). Jeśli natomiast nie chodzi tu o realizm, to Magic Kaito 1412 jest… za mało efektowne i szalone, a przede wszystkim cały ten wątek jest traktowany zbyt serio, bez żadnego dystansu. Kaito w trakcie właściwej akcji przypomina niezniszczalnego cyborga, który wcześniej przeczytał scenariusz i zna każdy ruch przeciwnika. Dam szansę trzeciemu odcinkowi, ale szczerze mówiąc, nadal trudno mi tu dostrzec elementy atrakcyjne dla osób spoza żelaznego fandomu twórczości Goushou Aoyamy.

Leave a comment for: "Magic Kaito 1412 – odcinek 2"