Shingeki no Bahamut: Genesis – odcinek 3

[HorribleSubs]_Shingeki_no_Bahamut_-_Genesis_-_03_[720p].mkv_snapshot_11.42_[2014.10.20_19.34.40]

Życie uciekiniera nie należy do najprzyjemniejszych, zwłaszcza kiedy kończą się fundusze, jednak dopóki ma się fach w ręku, zawsze jest nadzieja na lepsze jutro. „Jutro” Favara i Amiry zapowiada się bardzo mgliście, gdyż w poszukiwaniu kolejnego przestępcy trafiają do miasteczka Nebelville, żywcem wziętego z filmu Tima Burtona. Na szczęście dla bohaterów, Favaro wie, czego się spodziewać i dlatego czyni pewne przygotowania, które uchronią ich przed niebezpieczeństwem. Niestety nieco mniej szczęścia ma Kaisar, który trafia do miasteczka przypadkowo, uratowany przez jedną z mieszkanek niesławnej miejscowości. Na miejscu dowiaduje się, że wioskę nękają potwory, niszczące wszystko i porywające dzieci – oczywiście obiecuje rozprawić się z nimi, a że wszystko dookoła dosłownie krzyczy, że powinien brać nogi za pas i wiać, to nieistotny szczegół.

Trzeci odcinek Shingeki no Bahamut: Genesis różni się nieco klimatem od poprzednich, jest bardziej mroczny i poważniejszy, acz nawet niezbyt uważny obserwator szybko domyśli się prawdy. Mimo przewidywalności, odcinek nie rozczarował mnie, zarówno historia, jak i pełna grozy oprawa przypadły mi do gustu, chociaż Kaisar w roli głównego bohatera nie sprawdza się tak dobrze, jak Favaro. Warto jednak wspomnieć, że pojawiło się kilka elementów, które niekoniecznie wzbudziły mój zachwyt. Mam na myśli przede wszystkim mrocznego demona-bishounena oraz jego loli-towarzyszkę i jej śliczne szczeniaczki. Nieco mniej irytujące było nieumarłe coś z końcówki odcinka, acz zobaczymy, co wyniknie z tego dziwnego duetu. Tydzień temu chwaliłam anime za niepowielanie japońskich schematów, tymczasem po kilku dniach dostaję różową wkurzającą panienkę i słodziutkie maskoteczki… Litości. Cóż, mam tylko cichą nadzieję, że podobnie jak pokazywani od czasu do czasu bogowie, tak i siły zła będą jedynie postaciami drugoplanowymi. A skoro przy nich jesteśmy, nie sposób nie wspomnieć o krótkiej retrospekcji ukazującej, w jaki sposób Amira ukradła Klucz i przy okazji straciła skrzydło. Acz jest to jedynie wspomnienie, a nie solidne wyjaśnienia, na te trzeba jeszcze zaczekać.

Pomimo (oby) chwilowego spadku formy, Shingeki no Bahamut: Genesis pozostaje moim numerem jeden sezonu jesiennego 2014. Ze wszystkich oglądanych przez mnie produkcji, ta wyróżnia się najbardziej i to pod każdym względem – mamy niezwykle barwny i interesujący świat, charyzmatycznych i oryginalnych bohaterów, a także dopracowaną stronę techniczną – serio, dobór muzyki zachwyca mnie za każdym razem. Ponieważ nie gram w żadne gry komputerowe, karcianki i tym podobne, dla mnie Shingeki no Bahamut: Genesis pozostaje wyjątkowo świeżym spojrzeniem na anime fantasy.

 

 

Leave a comment for: "Shingeki no Bahamut: Genesis – odcinek 3"