Trinity Seven – odcinek 1

[HorribleSubs]_Trinity_Seven_-_01_[720p].mkv_snapshot_11.04_[2014.10.07_22.10.04]

Arata Kasuga rozpoczyna dzień jak zwykle – łapie za biust kuzynkę, Hijiri, zjada śniadanie i wspólnie z nią rusza do szkoły. Rzecz w tym, że coś nie daje chłopakowi spokoju, coś jest nie tak, może to wina czarnego słońca (chociaż kuzynka twierdzi, że to normalne), może tajemniczej dziewczyny, która mijając ich rozkazuje Aracie obudzić się, bo inaczej umrze? Jak się wkrótce okazuje otaczająca go rzeczywistość, to jego wytwór – efekt wypowiedzianego życzenia, spełnionego przez magiczną księgę, obecnie przyjmującą postać Hijiri. Otóż trzy dni wcześniej, w w wyniku pewnego fenomenu, miasto zostało zniszczone, a wszyscy jego mieszkańcy zniknęli. Dziewuszka, która groziła Aracie na ulicy to mag, który przybył, by zbadać sprawę. Ostatecznie czar pryska, książka wraca do dawnej, nieożywionej postaci, a bohater trafia do szkoły magii…

Bez bicia przyznaję, że rozmijam się z tą serią straszliwie. Nie do końca jestem w stanie stwierdzić, czy ma to jakiś potencjał, gdyż haremówkowe schematy są mi obce. Mimo to dostrzegam kilka plusów. Po pierwsze, główny bohater wydaje się całkiem sensowny – no dobrze, darzy miłością swoją kuzynkę, łapie kobiety za cycki i nie stroni od niedwuznacznych komentarzy, ale oprócz tego, coś tam sobą jeszcze reprezentuje. Potrafi odbyć z dziewczyną w miarę normalną rozmowę i nie traktuje każdej napotkanej przedstawicielki płci pięknej jak lali z sex shopu. Co ważniejsze, zadaje dość poprawne i istotne z punktu widzenia obserwatora pytania, jak również wykazuje się spostrzegawczością. Pytanie brzmi, ile z tych cech mu zostanie, kiedy harem się powiększy? Póki co, mieliśmy okazję poznać trzy dziewczyny oraz wielką nieobecną, Hijiri. Wspomniana wyżej pani mag, ma na imię Lilith i chociaż w szkole uchodzi za królową śniegu, w obecności Araty rumieniec nie schodzi jej z twarzy. Chwilowo to najsłabszy punkt obsady. Nieco lepiej wypadają panna-ninja i panna-pozbawiona emocji, zwłaszcza ta pierwsza zachowuje się zaskakująco normalnie i wydaje się po prostu sympatyczna.

Historia na razie nie porywa, głównie dlatego, że trudno określić na tym etapie, jakie będą proporcje klasycznej haremówki i serii przygodowej. Gdyby Trinity Seven poszło raczej w to drugie, mogłaby z tego wyjść całkiem interesująca produkcja, niestety liczba ujęć na damskie biusty i zachowanie kolejnych dziewcząt, nie nastrajają mnie pozytywnie. Nie powiem, żebym była z tego powodu szczególnie nieszczęśliwa, gdyż jak już pisałam, nie moje klimaty.

Strona wizualno-dźwiękowa prezentuje się przyzwoicie, ale nic ponadto. Projekty postaci są dość ubogie i nie zawsze dobrze narysowane, jedynie zbliżenia wyglądają bez zarzutu, acz z jakiegoś powodu Lilith na początku ma na nosie tylko połówkę okularów (i to wcale nie wyglądało na monokl), które chwilę później całkowicie znikają. Dużo golizny nie zobaczycie, gdyż na przykład scena kąpielowa tonęła w parze wodnej. O dziwo nie zauważyłam nawet pół ujęcia na majtki, co z pewnością wpłynęło na moją nie aż tak złą opinię o serii. Ogólnie średniak pod każdym względem, acz nie pikuje mocno w dół, więc może coś się jeszcze fajnego z Trinity Seven wykluje.

Leave a comment for: "Trinity Seven – odcinek 1"