Isuca – odcinek 1

[HorribleSubs]_ISUCA_-_01_[720p].mkv_snapshot_11.01_[2015.01.23_21.49.27]

Odcinek rozpoczyna się mocnym (acz, przynajmniej w mojej wersji, ocenzurowanym) akcentem: scena rodem z hentai w jednej chwili przeradza się w scenę rodem z horroru, jednak nim dojdzie do konsumpcji (w znaczeniu z obu tych gatunków), anonimowy młodzieniec zostaje ocalony przez tajemniczą łuczniczkę, zabijającą zagrażającego mu potwora. Zaraz potem dowiadujemy się, że ów młodzieniec (którego wzięłam za przypadkowego statystę) to główny bohater tej serii, Shinichirou Asano. Nie wiem czemu nie mogłam pozbyć się myśli, co też takiego bohaterki emitowanego równolegle Saekano powiedziałyby o zaprezentowanym tu wprowadzeniu, polegającym na tym, że Shinichirou nagle odczuwa potrzebę podzielenia się z przyjacielem streszczeniem swoich losów i niełatwej sytuacji życiowej, zaś przyjaciel usłużnie przedstawia wszystkie pętające się w pobliżu niewiasty.

Dalej robi się ciekawiej: tajemniczą dziewczyną z poprzedniego wieczora okazuje się szkolna koleżanka bohatera, Sakuya Shimazu, która jako 37. głowa swego rodu ma obowiązek ścigać nadprzyrodzone istoty, nazywane youma, i odsyłać je do wymiaru, z którego pochodzą. Tak się składa, że jedna taka paskuda ukrywa się w szkole, a Sakuya niechętnie żąda pomocy w jej schwytaniu od Shinichirou. Jak się okazuje, nasz bohater cały szereg interesujących, acz na razie nieomówionych dokładnie zdolności, które mogą okazać się bardzo przydatne, gdy Sakuya toczy bój z niebezpiecznym potworem i traci przy tym kolejne części garderoby. Czy ja wspominałam, że najwyraźniej w tej serii bardzo istotną rolę ma pełnić fanserwis?

Na plus:
+ Youkai jako przeciwnicy zawsze mają swoich fanów (w tym niżej podpisaną), szczególnie jeśli są porządnie rysowane, a nie generowane komputerowo.
+ W nawiązaniu do powyższego: seria ma przyjemny, lekko „oldschoolowy” styl grafiki.
+ Jeśli uznać, że pierwszy odcinek zarysowuje formułę fabularną, to jest ona dość nośna i powinna pozwolić na zrobienie serii nawet jeśli nie oryginalnej, to mającej porządne walory rozrywkowe.

Na minus:
– Już pomijając wyśmianą przeze mnie wyżej niezgrabną ekspozycję, gdybym wyliczała absurdy fabularne tego odcinka, wyszłaby ładna lista.
– Główny bohater to niestety ten „gorszy model”: kompletnie nijaki i ciapowaty, co marnie wróży, jeśli seria ma się opierać na duecie z udziałem jego i Sakuyi.
– Cenzura zasłaniająca czarnymi pasami i rozbłyskami światła większość ekranu. Ponieważ seria, przynajmniej na razie, jest pod względem fanserwisu bardzo śmiała, oglądanie takiej wersji trochę mija się z celem. Miejmy nadzieję, że na wersję bez cenzury nie trzeba będzie czekać do wydania płytowego.

Licho wie, na co:
+/- Sakuya to „ten” typ tsundere: płaskawa, krzykliwa, nieracjonalna i miała nawet okazję powtórzyć trzy razy słowko „baaaka”. Na część widzów podziała to jak najlepszy wabik, na innych – jak najskuteczniejszy odstraszacz.

Bez wątpienia mamy do czynienia z serią opierającą się z jednej strony na akcji – w tym przypadku na łapaniu youma – a z drugiej na ostrym fanserwisie, widocznym nawet w bardzo roznegliżowanym i śmiałym endingu. Pytanie zatem, jak zostaną dobrane proporcje i jakość jednego i drugiego – w tym odcinku trochę za dużo było „przypadkowych” zderzeń i upadków. Słabe fabularnie zawiązanie akcji nie skreśla jeszcze serii, ponieważ tego typu historie często są oparte na dość naciąganych założeniach – liczy się to, na ile sympatyczne okażą się postaci i relacje między nimi.

Leave a comment for: "Isuca – odcinek 1"