Kami-sama Hajimemashita 2 – odcinek 1

    [HorribleSubs] Kamisama Kiss 2 - 01 [720p].mkv_snapshot_17.40_[2015.01.07_23.29.58]

Po długiej przerwie (kto by pomyślał, że minęły już 3 lata…?) zdecydowano się nakręcić kontynuację Kamisama Hajimemashita co przyjęłam z ogromną radością, tym większą, że zupełnie się tego nie spodziewałam. Moja miłość do shoujo jest wielka i puchata, a ten tytuł uważam za jeden z bardziej uroczych i udanych w gatunku. Ale do rzeczy. Tak więc po nieudanej ucieczce na koniec pierwszej serii Nanami postanawia jeszcze bardziej przyłożyć się do roli bóstwa, w związku z czym rozwija jedyną „boską” umiejętność, jaką dotychczas poznała – ćwiczy wypisywanie papierowych talizmanów. Prócz tego nic nowego się nie dzieje, dni upływają bohaterom raczej spokojnie, a przynajmniej bez większych niespodzianek do czasu, gdy w świątyni pojawia się Otohiko z pewną propozycją. Otóż co roku w grudniu bogowie z całej Japonii spotykają się w Izumo, a skoro Mikage zniknął pozostawił po sobie wolne miejsce. Zastanawiano się, czy zaprosić w to miejsce Nanami, jednak niektórzy mają wątpliwości co do jej kompetencji. Postanowiono więc zaproponować jej pewien test umiejętności… Jednak czy dziewczyna będzie w ogóle zainteresowana udziałem w czymś takim? Tomoe uważa, że to zupełnie zbyteczne, Otohiko używa jednak celnych argumentów. Poza tym Nanami wydaje się ostatnimi czasy przechodzić mały kryzys… Odkąd przyszło uświadomienie swych uczuć, między bohaterami wisi jakieś napięcie – być może z tego powodu główna bohaterka nagle czuje się niezręcznie i postanawia się usamodzielnić. Nie chce być ciągle ratowana i odtrąca Tomoe wierząc, że sama poradzi sobie z obowiązkami bóstwa. Nie będzie potrzeba dużo czasu by przekonała się, jak jest naprawdę…

Drugi sezon Kamisama Hajimemashita zaczyna się bardzo dobrze. Bez zbędnych ceregieli akcja anime idzie dalej i szybko wraca znajomy z poprzedniego sezonu klimat. Jest słodko, momentami śmiesznie i uroczo – czyli to, co tygryski lubią najbardziej. Zasygnalizowano kilka wątków – na przykład na samym początku mignie nam kilka razy brat Tomoe, którego Nanami przypuszczalnie pozna w najbliższych odcinkach. Poza tym wątek testu i spotkania w Izumo będzie na pewno kontynuowany w przyszłości, tym bardziej, że sam test jest dosyć ciekawy i niesie konsekwencje nawet po zakończeniu. Bardzo się cieszę, że – jak wspomniałam wcześniej – między główną parą wyraźnie coś się zmienia (powoli, ale zawsze), bo to daje szanse na jakiś rozwój wątku romantycznego. Chemię między Nanami i Tomoe czuć naprawdę mocno. Zobaczymy, co z tym fantem zrobią twórcy. Mnie pierwszy odcinek nastroił pozytywnie i czekam na ciąg dalszy.

Jeśli chodzi o grafikę, to nie ma większej niespodzianki. Bohaterowie wyglądają przyzwoicie – dziewczęta są śliczne i wielkookie, panowie przystojni, a Otohiko pstrokaty jak zawsze. Animacja jest bardzo przeciętna. Nie rzuciły mi się w oczy żadne rażące błędy, jest poprawnie i to wszystko. Jak zwykle w tego typu anime odpuszczono sobie tła i są one zwykle bardzo uproszczone. Za to ozdobników w rodzaju kwiatków, baniek i serduszek nie żałowano, wręcz przeciwnie: sypnięto hojnie. I bardzo dobrze, bo o to tutaj chodzi! Opening i ending, o ile się orientuje, wykonuje ta sama wokalistka co w pierwszym sezonie i utrzymane zostały w podobnym spokojnym klimacie. Plansze towarzyszące końcowej piosence są moim zdaniem wyjątkowo urocze.

Leave a comment for: "Kami-sama Hajimemashita 2 – odcinek 1"