Pamiętacie, że w teatrze HOLLYWOOD TOKYO mieszka sowa imieniem Cat? No to teraz mamy drugi odcinek, w którym znajdziemy odpowiedź na pytanie, skąd się ona tam wzięła. Cały odcinek zresztą jest opowiedziany z punktu widzenia sowy, z jej komentarzami (oczywiście nie na głos, tylko w postaci napisów, jeszcze tego by brakowało, żeby gadająca sowa stała się większą sensacją niż grupka idoli). Dzięki temu zabiegowi twórcy „przypominają” widzowi, jak się nazywają poszczególni panowie, skąd się wzięli, i pokazują, jak przebiegał proces rekrutacji. Dowiadujemy się także, dlaczego szesnaście lat temu rozpadł się poprzedni zespół Shounen Hollywood (głupi ludzie, ci Rzymianie…), jak wyglądało utrzymywanie teatru przez te wszystkie lata (serio, jedna, JEDNA osoba?!), dostajemy też trochę informacji o fanach zespołu i  mądrości życiowych o profesji idola z ust jak zwykle „uroczego” pana prezesa.

Przynajmniej bohaterowie na próbie nie są już aż tak sztywni – mimo wetkniętych za kołnierz mioteł…

A na końcu odcinka mamy przesłodziaśną (nie ma takiego słowa, wiem) melodyjkę z wyświetlanymi słowami monologu sowy o piórkach i akwarelkowymi SDczkami. Awwww.