Soukyuu no Fafner: Dead Aggressor – Exodus – odcinek 3

11

Nie ma to jak jedna krótka rozmowa, którą można przypłacić życiem, prawda?

 21 22

Po dniu pełnym walki przyszła pora na długi i spokojny, ale niepozbawiony wrażeń wieczór. Trójce gości pozwolono na kontakt z Kazukim, którego uważają za wybawiciela (bo to jego geny umożliwiły zwykłym osobom zasiadanie za sterami Fafnera), a że sprawa jest odrobinę bardziej skomplikowana i rzeczony bohater wcale dumny z tego faktu nie jest, to już inna para kaloszy. Cóż, nasi młodzi byli i obecni piloci dowiadują się kilku ciekawych rzeczy i potrzebują trochę czasu, żeby to wszystko przetrawić. Najlepiej w towarzystwie.

 31 32

Tymczasem w centrum dowodzenia trwa ożywiona dyskusja na temat pomysłu wykorzystania Esperanto (bo tak nazywa się ludzi obdarzonych umiejętnością porozumiewania się z Obcymi) w celu poradzenia sobie z najeźdźcami. Aby zwiększyć szansę na przetrwanie ludzi, nowa koleżanka Miwy – Emery, decyduje się na rozmowę z rdzeniem Tatsumiyi (przy okazji, może i mam sklerozę, ale wydaje mi się, że wcześniej nie było dokładnie powiedziane, jak mała Tsubaki Minashiro została zasilaczem wyspy… A jeśli było, to cóż, dostajemy małe przypomnienie dla sklerotyków). Tego samego oczekują przybysze od Miwy, a ponieważ nie można dziewczynki puścić bez obstawy, zapada decyzja o powołaniu trójki nowych pilotów. Jak świeża krew poradzi sobie na misji? Zapewne przekonamy się już za tydzień.

42 41

55

Czy brak walk oznacza nudę? Niekoniecznie, ale to już trzeci odcinek, a ja nadal nie jestem w stanie ocenić, czy twórcy planują maraton na 26 czy sprint na 13 odcinków… W trzeciej odsłonie nowego Fafnera akcja nieco zwalnia, ale nie można powiedzieć, żeby się wlekła. Na pewno nie zmarnowano tych dwudziestu kilku minut, bo widzowie dowiedzieli się kilku dość istotnych rzeczy i teoretycznie zarysowano plan działania przynajmniej na najbliższe kilka odcinków. Z drugiej jednak strony, ja cały czas mam nadzieję, że za odcinek czy dwa nie okaże się, że fabuła nagle przyspiesza, żeby zdążyć przed zbliżającym się końcem, bo jeśli twórcy mają pomysł na tę kontynuację, aż szkoda byłoby, gdyby musieli całość wciskać w jeden sezon. Z kolei jeśli plan zakłada 26 odcinków, to widzowie będą zapewne musieli wykazać odrobinę dobrej woli i cierpliwości. Zarówno pierwsza seria, jak i film nie były szczególnie porywające, ale zapewniały całkiem niezłą rozrywkę fanom mechów, którym jeszcze nie znudził się gatunek, i którzy nie mają nic przeciwko odrobinie wzniosłości i odgrzewanemu, ale dostatecznie przyprawionemu kotletowi.

A, jednak nie mogę się napatrzeć na te tła – są naprawdę ładne!

…Tylko ta komputerowa woda w dzień straszy…

Leave a comment for: "Soukyuu no Fafner: Dead Aggressor – Exodus – odcinek 3"