Mikagura Gakuen Kumikyoku – odcinek 1

shot0007

shot0009

„Rany boskie, co ja pacze?” – to pierwsze słowa, które wyrwały mi się już kilka minut po rozpoczęciu odcinka. Nie spodziewałam się niczego konkretnego, ale i tak zostałam mentalnie skopana i sponiewierana. Główna bohaterka Mikagura Gakuen Kumikyoku – Eruna – to energiczna i roztrzepana dziewczyna, która nieszczególnie przejmuje się swoją przyszłością. Zamiast rozważać wybór liceum, woli grać w gry, w których może folgować swoim fantazjom dotyczącym płci pięknej. Jednak pewnego dnia odwiedza ją kuzyn (jedyna postać, na widok której nie zgrzytałam zębami), który proponuje jej aby spróbowała swoich sił w jego szkole – Akademii Mikagura. Po czym pokazuje jej katalog, w którym dziewczyna znajduje zdjęcia mundurków.

shot0011

shot0010

Kiedy widzi zdjęcie wnuczki dyrektora – Seisy Mikagury, z miejsca zostaje ustrzelona strzałą Amora. Bez wahania i chwili zastanowienia postanawia, że właśnie do tej szkoły chce się dostać. Oczywiście marzenia marzeniami, ale kiedy przychodzi dzień egzaminu, Eruna jest do niego kompletnie nieprzygotowana. W niczym to jednak nie przeszkadza, bowiem w szkole czeka na nią zimna i nieczuła meido, która daje jej śmiechu warty test. Eruna węszy jakiś szwindel, bo coś za łatwo jej poszło, ale wszystko okazuje się jeszcze dziwniejsze niż mogła przypuszczać. Dziewczyna zostaje przyjęta do wymarzonej szkoły po tym, jak napastuje latającego i gadającego kotka, który najwyraźniej jest przedstawicielem kadry.

shot0012

shot0013

Nic to, pomyślałam, nie takie rzeczy się widziało. Ale kiedy latający i gadający uroczy koteczek zostaje jej osobistym informatorem i przewodnikiem straciłam wszelką nadzieję. Zbyt dużo skojarzeń z serią Excel Saga miało szanse wpłynąć na mój odbiór tego anime. Rudowłosa (sic!) bohaterka podczas oprowadzania dowiaduje się, że szkoła, do której trafiła, nie jest normalna (tak jakby latający, gadający kot nie wystarczył…). Każdy ma obowiązek należeć do jakiegoś klubu i mało tego, członkowie klubów muszą staczać pomiędzy sobą walki, co pozwala ustalać szkolną hierarchię, co przekłada się bezpośrednio na korzyści materialne (większe pokoje w internacie oraz lepsze jedzenie). Eruna podczas swojego pierwszego dnia w szkole nie zdołała się zapisać do żadnego klubu, toteż spędza radosną noc w śpiworze na korytarzu. Po drodze próbuje napastować każdą jednostkę płci żeńskiej, jaką spotka. Ale kulminacyjnym momentem jest spotkanie przez nią ukochanej Seisy. Dziewczyna zaprasza Erunę do swojego klubu, co Erunie wydaje się szczytem szczęścia.

shot0014Pominąwszy fabułę i bohaterów żeby jeszcze było na co popatrzeć, ale i to nie… Graficznie seria jest strasznie nierówna. Projekty postaci są mało oryginalne, ale w gruncie rzeczy ładne. Tła pomieszczeń natomiast to porażka. Grafika jest skąpa, wygląda niesamowicie sztucznie i komputerowo. Mniemam, że seria nie otrzymała szałowego budżetu, bo to naprawdę widać.

shot0045
Stopień absurdu tego anime mnie zabił. Stopień zidiocenia głównej bohaterki również. Sam pomysł na walki pomiędzy klubami nie jest zły. Sam latający i gadający kotek to też nic wielkiego. Nie oglądam anime od wczoraj, a jednak wszystkie te elementy i sposób wykonania razem sprawiły, że skończyłam oglądać odcinek z ogromnym WTFem na twarzy. Dobrze, ze są anime takie jak Fate/stay night: Unlimited Blade Works, które przywracają mi wiarę w Japończyków. Mikagura Gakuen Kumikyouku ma szanse się podobać ludziom, którzy są odporni na entuzjastyczne i niewyżyte bohaterki-idiotki, złą grafikę i absurdalne pomysły. Wszystkim innym odradzam.
shot0044

Comments on: "Mikagura Gakuen Kumikyoku – odcinek 1" (1)

  1. Easnadh said:

    Widzę, że nasze odczucia odnośnie pierwszego odcinka są właściwie identyczne. Tyle że u mnie brak skojarzeń z Excel Saga, bom tego nie widziała, ale w zamian mam żal za zrypanie kolejnego vocaloidowego pomysłu.

Leave a comment for: "Mikagura Gakuen Kumikyoku – odcinek 1"