No i o czym tu pisać, kiedy znowu dostajemy trzy minuty o niczym? Trójka dziewcząt poznanych w poprzednich odcinkach dociera w końcu do swojego klubu, gdzie spotyka jeszcze dwójkę dziewcząt. Następuje prezentacja słodyczy, które być może są lokalną specjalnością miasta Urawa (mam przynajmniej taką nadzieję, bo to by tłumaczyło sens istnienia tego odcinka). Koniec.

Muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem i powinnam przyznać, że w tym przypadku krótka forma sprawdza się wyśmienicie. To chyba niemożliwe, by wypełnić dłuższy odcinek dialogami do tego stopnia pozbawionymi komizmu, puenty, czy chociażby czegokolwiek, co choćby najodleglej mogłoby zainteresować widza. Nie mam pojęcia, po co Crunchyroll wziął to anime do streamingu. Nie mam pojęcia, po co ktokolwiek miałby to oglądać. W tym przypadku naprawdę patrzenie przez trzy minuty w ścianę ma więcej sensu – potem można rzucić okiem na półminutowy ending, który jak jedyny jest ładny wizualnie (pewnie dlatego, że składa się ze statycznych obrazków).