Joukamachi no Dandelion – odcinek 2

Joukamachi no Dandelion

Okazuje się, że twórcy Joukamachi no Dandelion znaleźli prosty, aczkolwiek niekoniecznie atrakcyjny dla widza sposób uporania się z prezentacją sylwetek ponad miarę licznej rodziny Sakurada – metoda polega na dzieleniu odcinków na pół i poświęcaniu każdej z części na historię związaną z jednym z rodzeństwa. Oczywiście w ten czy inny sposób wplątana jest w to Akane, tak byśmy czasem nie zapomnieli, że to ona jest główną bohaterką tej serii.

W pierwszej połowie drugiego odcinka mamy okazję przyjrzeć się dokładniej Kanade, trzeciej córce króla, której magiczną umiejętnością jest możliwość stworzenia na żądanie dowolnego obiektu – haczyk polega na tym, że za rzeczony obiekt księżniczka zostaje natychmiast skasowana ze swojego konta. Kanade jest dziewczyną praktyczną, trzeźwo myślącą i stale kalkulującą. W przeciwieństwie do Akane, od dawna zdecydowana jest, by wygrać wybory i zostać nową królową. Trudno wypowiadać się na temat jej motywacji, ale fragment odcinka poświęcony jej osobie wyraźnie pokazuje, że nie jest taką do końca wyrachowaną i zimną jędzą spragnioną władzy – gdy w drodze do szkoły szlachetna do znudzenia Akane rzuca się na pomoc kotu zmierzającemu wprost pod koła ciężarówki, Kanade bez chwili zastanowienia korzysta ze swoich mocy, by uratować młodszą siostrę, mimo że środki w tym celu użyte powodują gigantyczne spustoszenie na jej koncie bankowym. Dowiadujemy się zatem, że mimo konkurencji w drodze do tronu, rodzeństwo Sakurada wspiera się i kocha…

Jou-2

Druga część odcinka poświęcona zostaje Shuu, bliźniakowi Kanade, drugiemu dziecku rodu Sakurada. W jego historii moce magiczne nie odgrywają znaczącej roli, gdyż oś wydarzeń stanowi niejaka Hana Satou, prostolinijne dziewczę, które przeżywa poważne zauroczenie młodym księciem, przy okazji swoim kolegą z klasy. Opowieść jest niewinna i słodka, aż do bólu zębów, a finał znajduje w płomiennym wyznaniu, które Hana kieruje do Shuu. Chłopak uprzedza ją jednak, że (mimo wyraźnej przychylności) odpowiedź będzie jej w stanie dać dopiero za rok, kiedy już odbędą się wybory na króla. Do tego czasu musi się skupić właśnie na nich, ale – niespodzianka – nie po to, by je wygrać, ale po to, by nie dopuścić, żeby wygrała je Kanade. A zatem ukryte motywy? Tak to wygląda. I w sumie dobrze, bo gdyby wszystko było tutaj tak proste i oczywiste, na jakie wygląda, zupełnie nie byłoby tego sensu oglądać.

Po dwóch odcinkach muszę stwierdzić, że mimo upchania kilku nietypowych pomysłów w fabułę tej serii, Joukamachi no Dandelion jest siedliskiem przeciętności. Żadna z postaci nie wybija się szczególnie ciekawym charakterem – główna bohaterka, choć sympatyczna, jest przy okazji tak poprawna, nieskazitelna moralnie i pełna niezamierzonej słodyczy, że zwyczajnie nudna. Wszystko jest tutaj zbyt uprzejme i puszyste, ze świecą szukać jakiejś typowej dla rodów królewskich intrygi, choć zapowiedź Shuu o niedopuszczeniu do tronu Kanade daje pewien posmak sensacji – obawiam się jednak, że te „niecne” plany powodowane są jakimś zmyślnym i szalenie szlachetnym motywem.

Do czasów wyboru historia będzie prawdopodobnie skakała z jednego potomka Sakuradów na drugiego, ukazując przypadkowe scenki z ich życia. Co wydarzy się, gdy wreszcie do zapowiadanych wyborów dojdzie? Na to nie mam, szczerze mówiąc pomysłu, ale jeszcze bardziej martwi mnie to, że w ogóle nie jestem tego ciekawa…

Leave a comment for: "Joukamachi no Dandelion – odcinek 2"