Million Doll – odcinek 1

md

Myślę, że nikt nie żywi zbyt wygórowanych oczekiwań wobec serii o idolkach. Dlatego zaskoczyło mnie, że przystępując do seansu Million Doll bez tychże, po zakończeniu pierwszego odcinka mimo wszystko odczułam coś na kształt rozczarowania. Wypadałoby bowiem, żeby taka produkcja prezentowała sobą jakikolwiek, choćby najbardziej przeciętny poziom – a tutaj niestety tego nie ma.

Pierwsza rzecz, jaką należy wiedzieć o tej serii, to fakt, że składają się na nią ośmiominutowe odcinki. Dość dziwny metraż – za krótki, by opowiedzieć bardziej złożoną historię, za długi, by poprzestać na mało skomplikowanym gagu sytuacyjnym. Nie to jednak jest największym problemem Million Doll – gdybym miała go wskazać, powiedziałabym, że u jego podstaw leży niesamowity chaos fabularny będący wynikiem fatalnie przygotowanego scenariusza. Wygląda na to, że główną bohaterką serii jest niejaka Suuko, typowa nastoletnia hikikomori. Dlaczego tylko na to wygląda? Bo trudno powiedzieć, co w założeniu ma być głównym wątkiem tej opowieści. Całość spina co prawda motyw lokalnych idolek, ale chyba próbuje się go ukazać ze zbyt wielu perspektyw naraz, mając do dyspozycji tak miniaturową formę. Cały odcinek polega na przeskakiwaniu między kilkoma bohaterami – poczynając od wspomnianej Suuko, która co prawda nie chodzi na koncerty i nie wystaje w kolejkach po autografy, ale wspiera swoje idolki, prowadząc na ich temat bardzo rozbudowane, obfitujące w szczegółowe i aktualne informacje blogi, przez niejakiego Ryuu, który biega z koncertu na koncert, ale ulubione grupy i wokalistki zmienia jak rękawiczki, nie będąc „prawdziwym” fanem żadnej z nich, aż po idolki – młodziutkie i naiwne dziewczynki, które z wielkimi marzeniami o oszałamiającej karierze dają występy w centrach handlowych.

I to niby jest jakiś pomysł na ugryzienie tego zaskakująco popularnego w świecie anime tematu, ale przez to, że prześlizguje się tylko po powierzchni poszczególnych postaw i zagadnień, wszystko jest tutaj bardzo płytkie i nijakie. Szczególnie słabo wypadają same idolki – kukiełki pozbawione choćby cienia charakteru, słodkie, uśmiechnięte i niestety niespecjalnie dobrze śpiewające. Po pierwszym odcinku seria zapowiada się na najzwyklejszą stratę czasu i twór, który nie przypadnie do gustu nawet fanom gatunku.

Leave a comment for: "Million Doll – odcinek 1"