Okusama ga Seitokaichou! – odcinek 1

[DameDesuYo]_Okusama_ga_Seitokaichou!_-_01_(1280x720_10bit_AAC)_[D04133C5].mkv_snapshot_00.16_[2015.07.02_19.48.00]

Gdzieś daleko, w Japonii, w liceum Seifuu, Hayato Izumi przegrał właśnie w wyborach do samorządu szkolnego z Ui Wakaną, a w rezultacie musi zadowolić się stanowiskiem wiceprzewodniczącego. Goryczy porażki nie osładza świadomość, że jego rywalka wygrała tyleż dzięki zaletom ducha, co i zgrabnego ciała, przede wszystkim zaś dzięki śmiałej deklaracji uczynienia szkoły miejscem przyjaznym dla wolnej miłości. Hayato jest jednak gotów przełknąć jakoś to wszystko i wspierać nową przewodniczącą, szczególnie że Ui na pierwszym posiedzeniu samorządu mówi całkiem do rzeczy, a jej populistyczne hasełko okazuje się mieć jakiś sens.

Jednakże dopiero wieczór przynosi prawdziwą rewolucję w życiu bohatera: oto bowiem Ui melduje się w jego mieszkaniu wraz z bagażami. Z zamiarem wypełniania obowiązków małżeńskich, jak się bowiem okazało, to jeszcze jeden z tych przypadków, gdy rodzice w pijanym widzie postanowili zaplanować wspólną przyszłość pociech, które wtedy jeszcze nosiły pieluchę w zębach. Hayato ma zrozumiałe opory, tak natury praktycznej, jak i moralnej, jednak Ui nie poddaje się łatwo. Anime nie zamienia się w pierwszym odcinku w hentai tylko dlatego, że bohaterka kwestie powinności małżeńskich zna, jak się okazuje, raczej teoretycznie i bez paru istotnych detali…

Na plus:

+ Jak na serię o krótkich odcinkach (osiem minut, w tym półminutowa czołówka) to jest zaskakująco ładnie narysowane, z porządnymi projektami postaci i całkiem szczegółowymi tłami.

+ Głos Ayany Taketatsu zdecydowanie dobrze robi słodziutkiej jak landrynka Ui – lekko „chropowaty” i zadziorny, dodaje jej charakteru.

+ Odcinek nie sprawia wrażenia za krótkiego, może dlatego, że znamy podobne zawiązania fabuły. W wersji ośmiominutowej nie ma czasu na nudę, a udało się zmieścić wszystkie istotne dla widza informacje.

Na minus:

– Na razie to jest zwyczajnie nudne: głównie przerabia obowiązkowy strumień informacji o postaciach (miłosiernie krótki – patrz wyżej). To może być problem tylko pierwszego odcinka, zobaczymy, co będzie dalej.

– Humor oklepany do granic możliwości, oparty głównie na wykorzystywanym wiele razy motywie panienki „mocnej w gębie”, ale niewinnej jako ta lelyja.

Licho wie, na co:

+/- Dla jednych to wada, dla drugich zaleta: fanserwis istnieje, krągły, na zbliżeniach i przynajmniej w jednej scenie śmiały. Gorzej z jego wkomponowaniem – większość ujęć sprawia wrażenie dodanych naprędce, podczas gdy w „pieprznej” komedii fanserwis powinien być naturalnie wpisany w wydarzenia na ekranie.

Comments on: "Okusama ga Seitokaichou! – odcinek 1" (3)

  1. Lololollo said:

    Co do minusów (ale to się okaże w dalszej części) dodałbym jeszcze irytującego głównego bohatera. Po tym, jak pojawi się 'ta druga’, fabuła niby zaczyna toczyć się w najbardziej oklepany sposób z możliwych, ale jednocześnie główny bohater staje się w tym momencie tak nijaki i jednocześnie irytujący, że szkoda (a przynajmniej mi) zaczyna być Ui. Taki ciamciaramciak z problemem 'które cycki macać – te, co kocham, czy te większe?’. Manga im dalej w las, tym mniej mi się podoba. Liczę na to, że pokażą to co trzeba, dotrą do 'odpowiedniego’ miejsca z pierwowzoru, jakoś ładnie to zakończą, nie będzie im się kalkulować, żeby stworzyć 2. sezon i wszyscy będą szczęśliwi.

    • Avellana said:

      Ano właśnie, ja oceniam to, co widziałam do tej pory: bohater jest stuprocentowo nijaki, nieszczególnie irytujący, ale kompletnie „bez pazura”. Coś mi się widzi, że w tym sezonie w kategorii „ryzykowna komedia” to „Okusama…” zostanie zeżarta z pierzem przez „Shimoseka”.

      • Lololollo said:

        Zgadzam się w 200% z Panią Redaktor. Shimoseka zapowiada się na anime z wartką akcją, sporą dawką humoru i zwięzłą fabułą, natomiast co do Okusamy… Tak jak pisałem – im dalej w las, tym gorzej.

Leave a comment for: "Okusama ga Seitokaichou! – odcinek 1"