Okusama ga Seitokaichou! – odcinek 2

snapshot_05.31_[2015.07.09_16.38.48]

Odcinek drugi rozpoczyna uświęcony tradycją motyw z komedii ecchi, czyli pobudka w cycu. Dalsze ekscesy miejsca nie mają, ponieważ a) panienka, przynajmniej w teorii, jest chętna, więc nie leje bohatera po ryju za to, że wlazła mu do łóżka, ale b) to nie hentai, więc na tym scena się kończy. Dalej dostajemy przypomnienie dotychczasowych wydarzeń (kto wie, może to ukłon w stronę widzów cierpiących na zaniki pamięci?), poranek z życia młodej pary (czytaj: panelowanie rozchełstanej piżamki Ui) i krótkie interludium w szkole, gdzie przelotnie pojawia się opozycja polityczna w osobie szefowej komitetu moralności publicznej. Główny punkt programu następuje później: Ui postanawia przyrządzić dla ukochanego małżonka obiad i – cóż za niespodzianka – okazuje się, że ani ciut nie umie gotować! Za to tak ślicznie niezgrabnie trzyma nóż i tak uroczo oblewa się wrzątkiem… Na miejscu Hayato bym podziękowała za taką żonę: w domu nic zrobić nie umie, o własne nogi się potyka i nawet – przepraszam – pociupciać się nie da.

Gdyby nawet odłożyć złośliwe uwagi na bok, nie da się nie zauważyć, że ten odcinek był nudny. Pisałam już wcześniej: kluczem do sukcesu króciutkich serii jest najlepsze wykorzystanie ograniczonych ram czasowych odcinka. Są serie – Danna ga Nani o Itteiru ka Wakaranai Ken czy, z innej beczki, Poyopoyo Kansatsu Nikki – które opanowały to do perfekcji, tymczasem Okusama ga Seitokaichou! jest zwyczajnie nudne. I to pomimo że do półminutowego openingu doszedł jeszcze piętnastosekundowy ending. Fanserwis się nie poprawił, chociaż może to tylko kwestia mojej optyki: jestem zdania, że z „różowymi” momentami trzeba z wyczuciem – czymś mignąć, czymś widza zaskoczyć, podrażnić wyobraźnię i pokazać figę, zanim seria zmieni się w pornola. Tymczasem tutaj rozwlekłe panelowanie wdzięków Ui przypomina raczej oglądanie towaru przed kupnem w poszukiwaniu wad – tajemnicy czy seksowności w tym za grosz.

Kadr poniżej ma służyć ilustracji tego, że budżet idzie na rysowanie nieanatomicznego biustu bohaterki. Reszta scen go najwyraźniej nie potrzebuje.

snapshot_03.11_[2015.07.09_16.48.36]

Comments on: "Okusama ga Seitokaichou! – odcinek 2" (1)

  1. Lololollo said:

    Mnie zastanawia tylko jedna rzecz – czy tylko ja zauważyłem, że w pierwszym momencie, gdy kamera pokazywała Ui od boku w fartuszku, to ten zakrywał całe jej ciało, natomiast w kolejnych scenach, gdy ponownie widzieliśmy ją od boku, to tym razem fartuszek zasłaniał tyle, ile w rzeczywistości powinien (czyli około 2/3 ciała, tyłek na 100% powinien być odkryty)? Taki najazd kamery był bez sensu. Ja rozumiem, że autorzy chcieli zachować jakieś pozory 'tajemnicy’, co to jest pod tym skrawkiem materiału, ale względny realizm (który i tak leży i błaga o dobicie w tej serii) został w jakiś sposób zniszczony. Dodatkowo dorzucę od siebie, że głosy seiyuu są tragicznie dobrane, szczególnie Karen. Bo gorzej być nie mogło… Aż się obawiam, jaki głos zostanie przydzielony Sawatari…

Leave a comment for: "Okusama ga Seitokaichou! – odcinek 2"

Kliknij tutaj, aby anulować odpowiadanie.