Diabolik Lovers More, Blood – odcinek 1

Ach, te romantyczne wampiry… Żyć się bez nich nie da, prawda? Cóż… Najwyraźniej takie było zdanie producentów, którzy postanowili nakręcić kontynuację Diabolik Lovers. Czyżby ciąg dalszy zabawy krwiożerczych kotków z anemiczną myszką? Trudno powiedzieć, wszak za nami dopiero pierwszy odcinek, jednak wyraźnie widać, że twórcy postanowili wzbogacić i pogłębić dotychczasową formułę, fundując widzom przeplatankę dobrze znanych scen z zupełnie nowymi pomysłami. Mieszanka iście wybuchowa, ale zdecydowanie warto było czekać! Na pewno… prawdopodobnie… chyba… być może… jednak nie? Cóż (nr 2) przekonajcie się sami…

1424 15erhg

Poprzez ciemny las oświetlony jedynie blaskiem księżyca w pełni mkną trzy wilki spowite mroczną aurą szkarłatu (znaczy chyba mocno napromieniowane, bo świecą się w ciemności). Niespodziewanie przyjmują one jednak postać ludzką i patrząc na powoli skrywający się w cieniu księżyc, który nagle przybiera barwę krwi, poprzysięgają oni zemstę (tylko na razie nie wiemy, na kim i za co…).

avfrbb w4gb

Jak zwykle wyjątkowo zaśpiewana przez seiyuu czołówka, świetnie oddająca klimat tej mrocznej serii (ach, to seksowne „siorb, siorb”).

nb regthan

Cóż (nr 3), potem robi się jeszcze bardziej niesamowicie, bo oto pojawia się oparta o korzenie spowitego mgłą drzewa śpiąca heroina, do której przemawia tajemniczy głos, a towarzyszą mu spadające jabłka (niestety, żadne z nich nie trafiło bohaterki w głowę). Gdy Yui odzyskuje przytomność, zauważa, że jest w dziwnym, ale z pewnością wyjątkowym miejscu. Wszakże znajduje się tak blisko nieba, a jednak tuż pod jej stopami rozpościera się krystalicznie czysta woda, a nad jej głową obraca się przezroczysta kopuła z okazjonalnymi witrażami. A co najdziwniejsze, pod jej delikatnym dotykiem rozwijają się pąki kwiatów… Nie można jednak zapomnieć o wzywającym ją głosie!

ethetyjn

Ewo, nadszedł czas!

A w tle chórki, potem dzwony i złowieszcze tykanie zegara…

egetjn rthryhrs

Niestety, Yui musi się obudzić z tego zagadkowego i wypełnionego biblijną symboliką snu. Bowiem czeka na nią codzienność w postaci trzech przyspawanych do jej łóżka spragnionych krwi pija… wąpierzy. Zabawa jednak zostaje przerwana, bo czas do szkoły. W czasie podróży wszyscy jak zwykle są dla siebie bardzo mili i uprzejmi. Trzech delikwentów narzeka na to, że nie mogło się posilić, a pozostali narzekają, że inni narzekają. Stadko naburmuszonych dzieciaków ostatecznie dochodzi do wniosku, że wszystkiemu winna jest Yui… Aż tu nagle…

ghetyjBUUUUUM!

ehnthb rthsrbgva

Wampirza limuzyna staje w płomieniach, a na horyzoncie pojawia się czwórka mrocznych rywali, z których jeden szepcze coś z odległości do przerażonego dziewczęcia, zanim kwartet znika w oparach dymu.

aethtg jukjnb

Biedna Yui nie może w nocy zasnąć, toteż nad ranem błąka się samotnie po zamglonym ogrodzie, aż tu nagle (nr 2)… Ponownie zjawia się tajemniczy kwartet z wyraźnym zamiarem porwania niewinnej i niczego nieświadomej dziewoi…

tyjhbgvc

KOOOONIEC

Ależ to były emocje, prawda? Tyle wydarzyło się w zaledwie dwunastu minutach. Nie dość, że powracają starzy dobrzy pomiatacze, którym nieobce jest przedmiotowe traktowanie heroiny, która to z kolei jak zwykle nie ma nic przeciwko, to jeszcze nowi bohaterowie wkroczyli na scenę i już wiadomo, że również mają chcicę na główną bohaterkę. I te zagadkowe sny! Z pewnością zwiastują obecność niezwykle głębokich i dopracowanych wątków fabularnych. Niemal poezja! I pomyśleć, że to dopiero początek… (O, Borze Szumiący… to dopiero początek…)

htjhbvGłęboka symbolika zatacza mroczne kręgi…

Comments on: "Diabolik Lovers More, Blood – odcinek 1" (3)

  1. A ja jeszcze dodam, że opaska na oko nałożona na okulary to chyba najdurniejszy pomysł na design, jaki widziałam w życiu.

  2. imspidermannomore said:

    Mnie od początku intrygowała brawurowa interpunkcja tytułu tej serii. Możliwe że to jednak zabieg zamierzony (może autorzy chcieli przemycić dwuznaczność, że nie chodzi tylko o więcej krwi ale również o większą liczbę diabolicznych kochanków). Wydaje mi się, że autorzy mogli w ogóle pójść za ciosem i dodać jeszcze przecinek po „diabolik”. Mielibyśmy wtedy „Diabolik, lovers more, blood” i można by te przecinki wystylizować na planszy tytułowej na kły wampira, a z tylko jednym to tak trochę kiszka.

    • Mnie się bardziej wydaje, że tu chodzi o to, że znaki interpunkcyjne fajnie wyglądają, a u Japończyków raczej z nimi krucho w codziennym użyciu, stąd tytuły w typie „Sakura-chan: ~Kawaii Shoujo;Magic Time’Fuwa Fuwa//Nya!~

      Or smth.

Leave a comment for: "Diabolik Lovers More, Blood – odcinek 1"