Jeżeli pierwszy odcinek drugiej serii jeszcze nie wyleciał Wam z głowy, to zapewne pamiętacie reakcję pewnej niezwykle utalentowanej inaczej czwórki na wieść o egzaminach, które trzeba zdać, by pojechać do Tokio. Dzięki kontynuacji wątku, trzy pierwsze minuty drugiego odcinka dziko przerechotałam, zresztą potem było niewiele gorzej. O tym, że Kagayema, Hinata, Noya i Tanaka nie są tytanami intelektu, nikomu przypominać nie trzeba, a zwłaszcza zainteresowanym – cóż, czas ucieka, a opcji nie ma zbyt wiele. Po odhaczeniu wyjść złych i jeszcze gorszych, pozostaje niewielki wybór… Tym razem Hinata i Kageyama muszą pochylić głowy, schować dumę i honor do kieszeni, i pokłonić się diabłu, czyli Tsukishimie, który załapał się nie tylko na wzrost, ale i na mózg. Ja serio nie wiem, dla kogo było to bardziej traumatyczne przeżycie – dla dwóch półgłówków, zainteresowanych tylko siatkówką, czy dla biednego Tsukishimy, który musi ich uczyć. Noya i Tanaka mieli więcej szczęścia, trafiając pod skrzydła kolegów z drużyny, z Enoshitą na czele, acz czarno widzę ich przyszłość, skoro libero jest zbyt zajedwabisty, żeby szukać odpowiedzi na pytania w tekście… Zło, mrok i szatan! (a dla widza mnóstwo radochy).

Jest też promyczek nadziei, w postaci sympatycznej, chociaż odrobinę zahukanej pierwszoklasistki, która daje się namówić Shimizu na dołączenie do drużyny w roli drugiej menedżerki. Poza tym okazuje się, że mądra z niej dziewuszka, więc Hinata i Kageyama, szczęśliwi, że uwolnią się od Tsukishimy, proszą ją o pomoc w nauce. Niestety na wyniki korepetycji trzeba będzie poczekać do przyszłego tygodnia.

Nie miałam większych wątpliwości po pierwszym odcinku i tym bardziej nie mam ich teraz. Haikyuu!! Second Season zapowiada się wyśmienicie, a ja odliczam czas do wyjazdu chłopaków do Tokio. Scenarzyści wyciskają, co się da, z mangowego pierwowzoru, nie pomijają żadnych zabawnych scen i perfekcyjnie ukazują relacje zawodników, jednocześnie obnażając wszystkie ich wady. Na razie brakuje jedynie siatkówki, ale zapowiedź sugeruje, że w trzecim odcinku się to zmieni. Grafika trzyma poziom, chociaż zobaczymy, co się będzie działo podczas meczów, bo to one decydują o ocenie, jako najbardziej dynamiczny element anime. Serio, w tej chwili żadne wady nie przychodzą mi do głowy, może poza tym, że powinni od razu wypuścić całość, żeby widz nie musiał się męczyć przez tydzień w oczekiwaniu na kolejną część. Cóż, może i krótki to wpis, ale niewiele więcej można napisać o tak solidnej i udanej kontynuacji.