Lance N’ Masques – odcinek 1

Lance_N_Masques_Episode_1_HD.mp4_snapshot_00.06_[2015.10.01_22.44.06]

Zasiadłem, zobaczyłem i nie wiem, co powiedzieć. Pewnie kolejne odcinki wyklarują trochę sytuację, ale na razie znajduję się w stanie lekkiego oszołomienia. Założenia fabularne są następujące: główny bohater – Youtarou Hanabusa – to rycerz, który należy do organizacji od 900 lat zrzeszającej „Rycerzy Świata” walczących o pokój, dobro, sprawiedliwość i tym podobne. Został pasowany na rycerza, chociaż bardzo chce wieść normalne życie – problem polega na tym, że jest wytresowany jak małpka i jak tylko słyszy wołanie o pomoc, bez wahania rusza z odsieczą. Pewnie ze trzysta lat temu nie robiłby takiego wrażenia, jakie robi obecnie, odziany w pelerynę i z maską na twarzy – zamiast za bohatera jest częściej uznawany za zboczeńca.

Sytuacja zmienia się, gdy ratuje spadającą z wysokości małą dziewczynkę. Makio Kidouin jest zachwycona widokiem prawdziwego bohatera i bardzo zawiedziona, kiedy ten znika. Szukając go, trafia ponownie na Youtarou (tym razem już bez maski i peleryny) i w odruchu serca zabiera chłopaka ze sobą do domu, bo strasznie burczy mu w brzuchu.

Powiedzmy, że do tej chwili było w miarę normalnie. Potem widzimy konia i dziewczynę, szukających naszego bohatera po mieście i prowadząc przy tym w założeniu zabawną konwersację. Widzimy przez chwilę bohaterki w wersji chibi, a potem pojawia się demoniczna pokojówka przywołująca je do porządku. Taki przerywnik.

Lance_N_Masques_Episode_1_HD.mp4_snapshot_08.16_[2015.10.01_22.47.18]

Wracamy do wątku przewodniego – poznajemy pokojówkę Makio, która jest zaszokowana, że dziewczynka przyprowadziła kogoś do domu. Mieszka ona samotnie w wielkiej posiadłości, bo tak sobie wymyślił jej ojciec. Chłopak zostaje w posiadłości na noc. Mamy scenę obowiązkowej pobudki Youtarou obok dziewczynki i zaszokowaną tym pokojówkę, następnie chwila w pokoju Makio i oglądanie obrazków, ale zaraz na scenę wkraczają ci źli w liczbie trzech. Oczywiście w garniturkach, czarnych okularkach, a jeden jest na oko dwa razy większy niż pozostali. Wykopuje on Youtarou przez drzwi, lecz w momencie, kiedy łapie dziewczynkę za rękę, dostaje lancą przez łeb. TAK! To wrócił nasz zamaskowany mściciel, aby uratować niewiasty w niebezpieczeństwie. Niczym Chuck Norris spuszcza złoczyńcom lanie i znika w swoim stylu, skacząc po dachach.

Lance_N_Masques_Episode_1_HD.mp4_snapshot_18.27_[2015.10.01_22.50.04]

Potem w posiadłości zjawiają się wspomniane wcześniej dwie panie i klacz (albo trzecia pani – sam już nie wiem) i następuje koniec.

Lance_N_Masques_Episode_1_HD.mp4_snapshot_12.24_[2015.10.01_22.49.00]

Nie wiem, co o tym myśleć, z jednej strony mamy coś innego, z drugiej znowu masę oklepanych pomysłów i na razie nic a nic nie wiadomo w którą stronę to pójdzie. Humoru jest co kot napłakał, chłopak ma tragiczną przeszłość związaną z ojcem, dobrze że chociaż transformacji w stylu magical boys mu oszczędzono. No i wisienka na torcie – rysunek postaci które wyglądają jak spokrewnione z leniwcem Sidem z Epoki lodowcowej – wszyscy z jakimiś takimi spłaszczonymi głowami i szeroko rozstawionymi oczami. Chyba najładniej wygląda z tego wszystkiego Makio. Szczerze mówiąc, uważam, że z tej mąki chleba nie będzie, ale zobaczymy, co przyniosą kolejne odcinki.

Leave a comment for: "Lance N’ Masques – odcinek 1"