Mroczna i straszna pokojówka pokazuje na co ją stać.

Drugi odcinek trochę mnie zaskoczył, ponieważ spodziewałem lekkiego i przyjemnego seansu – nic z tych rzeczy. Twórcy postanowili w drugi odcinek wepchnąć dwa dość poważne wątki: poznajemy odrobinę ciemną stronę pokojówki związanej z Youtarou i konsekwencje jej decyzji oraz śledzimy historię wyprawy chłopaka do miejsca, gdzie przebywa ojciec Makio, aby porozmawiać z nim o tym, dlaczego zadecydował on, aby jego córka mieszkała sama. Dodatkowo zobaczymy spotkanie Youtarou z jego znacznie starszym znajomym (również rycerzem) i trochę wątków humorystycznych z udziałem blondynki i klaczy. Cała pierwsza część odcinka wypełniona została natomiast slajdami pokazującymi radość, jaką wniosło do posiadłości pojawienie się rycerza z koleżankami i równie poważny wątek pokazujący Makio, która uważa że od teraz może narażać się na każde niebezpieczeństwo ponieważ Knight Lancer za każdym razem pojawi się, aby ją uratować. Przy okazji skarcenia przez Youtarou mała pokazuje też różki co trochę obniżyło jej ocenę w moich oczach. Jak widać sporo tego jak na jeden odcinek i przez to miałem odczucie pośpiechu i lekkiego chaosu. Szczerze mówiąc, nie wiem też, w jaką grupę docelową celuje seria – szczególnie że twórcy przemycają trochę fanserwisu, tym razem w postaci sceny w łaźni.

Fanserwis musi się zgadzać. 

Wracając do wątku pokojówki: jej zachowanie mocno mnie zaszokowało – wyrzuca ona bowiem dotychczasowe pokojówki z domu Makio, co wydaje się trochę dziwnym zachowaniem. Cała sytuacja doprowadza do dramatu w końcówce, ale kolejny dzieciak wymachujący giwerą wywołał u mnie tylko uśmiech politowania. Nasz bohater zalicza natomiast zderzenie z twardą rzeczywistością – światem rządzą pieniądze, a nie szczytne idee, o czym boleśnie się przekonuje, przegrywając bezsensowną walkę ze swoim kolegą po fachu (chociaż trudno tu mówić o koleżeństwie, bo facet mógłby być jego ojcem).

Niestety próby wciskania dramatyzmu wychodzą raczej śmiesznie niż strasznie, a nie wiem, czy dokładnie o to chodziło twórcom.

Technicznie całość trzyma poziom pierwszego odcinka, ale niestety jeśli coś się nie zmieni i seria w trzecim odcinku nie zaskarbi sobie mojej sympatii, to w przyszłym tygodniu definitywnie zakończę z nią przygodę.