Ajin – odcinek 2

1

„Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie”. Cóż, Kei zapewne nie pierwszy i nie ostatni przekonuje się o prawdziwości tego powiedzenia… Ale jakie trzeba mieć szczęście, żeby znalazła się bliska osoba, która rzuci wszystko, by ruszyć na pomoc w momencie, gdy dosłownie cały świat jest przeciwko nam? Kei to szczęście ma, pytanie czy na nie zasługuje… Ale to już inna para kaloszy.

7 6

8 9

W każdym razie nowo odkryty ajin i jego najlepszy przyjaciel próbują uciec jak najdalej, ale nikt nie mówił, że po wymknięciu się policji wszystko pójdzie tak łatwo. Pech sprawia bowiem, iż znajduje się dwóch łasych na nagrodę typów spod ciemnej gwiazdy, którzy, swoją drogą, wcześniej zdążyli porwać jakąś nastolatkę. No, ale przecież milion jenów piechotą nie chodzi, prawda? Tak więc czas upewnić się, czy wytropiony nastolatek to na pewno poszukiwany. Udaje im się dopaść chłopaków, którzy na moment urządzili sobie postój i mało brakowało, a faktycznie byłoby źle, ale Kei przypomina sobie pewną sztuczkę i wykorzystuje ją, by uciec. Tym sposobem dowiadujemy się, że głos ajina jest w stanie na kilkanaście (kilkadziesiąt?) sekund sparaliżować ludzi dookoła. A to dopiero początek… Panowie są bowiem wyjątkowo uparci i ścigają naszych nieletnich uciekinierów, aczkolwiek w pewnym momencie pojawia się „cień” głównego bohatera i robi im duże „kuku”. A że to był akurat przejazd kolejowy i jechał pociąg… W każdym razie Kei i Kaito wymykają się chciwym na nagrodę po raz drugi, ale ile minie czasu, zanim władze natrafią na ich ślad?

11 12

10

3 4

Tymczasem po drugiej stronie barykady cały czas praca wre, ale postępów na razie nie widać. Policja ma swoje procedury i pewnie gdy nie dwójka tajemniczych specjalistów od podludzi – agentów Tosakiego i Shimomury – całość trwałaby znacznie dłużej. Rzeczeni specjaliści wyjątkowo mało (tj. tyle, ile uznają za słuszne) mają do powiedzenia przedstawicielom miejscowych władz i wyraźnie dają do zrozumienia, kto tu rządzi, ale powiedzmy, że istnieje jakaś tam współpraca. Z kolei przesłuchiwana rodzina całkowicie odcina od młodego zbiega, a jego kolegom z klasy najbardziej żal jest straconej okazji do odebrania nagrody… Jaki ten świat piękny…

13 15

Cóż, sytuacja, w jakiej znalazł się Kei, jest nie do pozazdroszczenia, a zapowiedź następnego odcinka nie sugeruje, żeby miało być lepiej. Obława trwa, o ajinach nadal niewiele wiadomo, ale fabuła się rozkręca i nie wygląda na to, by miała zwolnić. Jest mrocznie, są tajemnice, sporo się dzieje, a scenariusz nie tonie we łzawych monologach protagonisty, jak np. mógłby sugerować tytuł odcinka. Szczerze pisząc, byłam zaskoczona, że odcinek się tak szybko skończył, a to wyjątkowo dobry znak. Gdyby tylko jeszcze oczy były w stanie się tak łatwo przyzwyczaić do grafiki… Ale jeśli nie macie z tym problemu, a lubicie poważniejsze seineny, to zachęcam do oglądania.

14

Tymczasem do następnego odcinka!

Leave a comment for: "Ajin – odcinek 2"