Dagashi Kashi – odcinek 1

dk9

Kokonotsu Shikada jest synem właściciela sklepu ze słodyczami w pewnym prowincjonalnym miasteczku. Sklepik jest co prawda mały, ale rodzina chłopaka prowadzi go już od ośmiu pokoleń, nic więc dziwnego, że ojciec Kokonotsu pragnie kontynuować tradycję i przekonuje syna do przejęcia interesu. Niestety bardziej niż sprzedażą słodyczy, jest on zainteresowany tworzeniem mang, toteż raz za razem zbywa natarczywe ataki rodzica. Wszystko może się jednak zmienić, a to za sprawą niejakiej Hotaru Shidare, ekscentrycznej potomkini rodu od dawna zajmującego się produkcją słodyczy i przekąsek. Pewnego dnia dziewczyna zjawia się w domostwie naszego bohatera i po odbyciu z nim krótkiego pojedynku na najlepszą kombinację przekąski (widowisko zdecydowanie mniej spektakularne niż w Shokugeki no Souma, ale i tak wesołe), próbuje nakłonić jego ojca, by rozpoczął pracę dla jej rodzinnej firmy. Ten stwierdza, że mógłby to zrobić wyłącznie w sytuacji, w której miałby pewność, że syn przejmie rodzinny interes. Rezolutna i pełna zapału Hotaru postanawia więc, że nakłoni Kokonotsu do pracy w sklepie, a że wygląda na osóbkę niezwykle zdeterminowaną, nietrudno wyobrazić sobie, że ma szansę odnieść sukces.

Poza zawiązaniem tego, niewątpliwie kluczowego wątku, w pierwszym odcinku Dagashi Kashi poznajemy jeszcze dwoje bohaterów – Sayę i Tou Endou, rodzeństwo prowadzące pobliską kawiarnię, w której Kokonotsu spędza wolne chwile. Saya, jak przystało na typową osananajimi, jest ewidentnie w Kokonotsu zakochana, o dziwo jednak w swej stereotypowej kreacji wydaje się dziewczyną bardzo ogarniętą i sympatyczną, której z miejsca zaczyna się kibicować.

W wyniku dziwacznego zbiegu okoliczności Saya poznaje Hotaru – oczywiście nie będąc świadoma, że jest to ta sama dziewczyna, o której wcześniej opowiadał jej Kokonotsu – i udziela jej pomocy w dość niezręcznej sytuacji. Spotkanie owocuje między innymi sceną, w której możemy podziwiać wszystkie wdzięki nagiej Hotaru. A to dopiero pierwszy odcinek.

Na razie tak naprawdę jest mi trudno powiedzieć, co sądzę na temat Dagashi Kashi. Seria jest z pewnością solidnie zakręcona, głównie dzięki postaci Hotaru, która kradnie każdą scenę ze swoim udziałem. Jest nieprzewidywalna, nieokiełznana i absurdalna, a przy tym – przynajmniej na razie – nieirytująca. Główny bohater wypada przy niej blado – ot, zwyczajny miły, trochę ciapowaty koleś. Ale dajmy mu szansę, może się jeszcze rozkręci.

Graficznie jest ładnie i kolorowo, choć nie do końca przekonuje mnie sposób rysowania twarzy postaci, z wielkimi oczami, po których pałętają się maleńkie tęczówki. Poza tym jednak nie można się do niczego przyczepić.

Na ile seria skupi się na swoim motywie przewodnim, czyli słodyczach? Na razie trudno przewidzieć. Nie spodziewam się takiej koncentracji uwagi na jedzeniu, jaką mieliśmy w przypadku wspomnianego już Shokugeki no Souma, ani nawet Koufuku Graffiti, ale liczę, że słodkości nie będą stanowiły jedynie pretekstu do zawiązania akcji, ale całkiem przyzwoite dla niej tło. Niezdecydowanym polecam więc wypróbować tę serię. Osobiście jestem zaintrygowana i z chęcią obejrzę kolejny odcinek.

Leave a comment for: "Dagashi Kashi – odcinek 1"