W najnowszym odcinku jest nieco spokojniej niż w poprzednim. Mira zarabia pierwsze pieniądze za pomoc w schwytaniu gołębi z poprzedniego odcinka i planuje wydać je na własne cztery kąty. Owe cztery kąty mają postać nieco zdezelowanej przyczepy campingowej, stojącej na stacji benzynowej Kyoumy. Mała pomocnica detektywa/łowcy nagród jest zdeterminowana, by urządzić swoje nowe mieszkanko, a jednocześnie zaprzyjaźnić się z dzieciakami, które dokuczały bohaterowi w poprzednich odcinkach. Kyouma tymczasem stara się dowiedzieć, czym tak naprawdę są Numbers, czyli specjalne prototypowe cewki, o których mówił Loser. Na razie dowiadujemy się o nich niewiele, ale z pewnością będą miały znaczenie później. Żeby jednak nie było, odcinek nie skupia się tylko na rzeczach miłych. Całkiem poważnym problemem jest tożsamość Miry, która jako robot musi ukrywać się przed panami z New Tesla. Prowadzi to do przeróżnych komplikacji, ale także do chwilowej depresji, ponieważ dziewczyna stara się być jak najbardziej ludzka, nawet jeśli nie zawsze jest to możliwe.

Nie podaję nawet w wątpliwość tego, czy warto serię oglądać, bo to wydaje mi się oczywiste. Bohater jest dorosły, ma jasno określone priorytety i nie daje się brać na wielkie słodkie oczka. Obsada wspierająca, czyli Mary, Mira, ale także przedstawiciele New Tesla, również wyglądają na niezwykle interesującą. Nie wiem dlaczego, ale czuje się trochę tak, jak gdy oglądałem Cowboya Bebopa. Zdaje sobie sprawę, że to dwie kompletnie różne serie, ale moim zdaniem mają ze sobą coś wspólnego. I zamierzam się dowiedzieć, co takiego.