Divine Gate – odcinek 1

vlcsnap-2016-01-08-21h17m43s158

Zdaje się, że klasyczny gambit otwierający w takim przypadku brzmi: co ja pacze??? Zaiste, nie wiem. Muszę przyznać, że absolutnie nie tego się spodziewałam; spokojnie zasiadłam sobie do seansu, przekonana, że zobaczę coś w rodzaju Danmachi, a tu zonk. Za zonkiem. I zonkiem pogania…

Po pierwsze, miejsce. Żadne tam fantastyczne lochy pełne potworów i zagadek (no, te drugie się szybko zaczęły mnożyć na moich oczach). Miasto-Matrix, przynajmniej w części wirtualne, zarządzane przez jakiś Sybilopodobny system, który tworzy piękne efekty świetlne i potrafi fizycznie przenieść ludzi z jednego miejsca w drugie. Czy może zmienić jedno miejsce w drugie. Albo jakoś tak. Nie pytajcie, bo nie wiem… Aha, przy okazji załatwmy krótko kwestię grafiki. CG oczywiście jest. Dużo. Nawet ładne. Ale dużo. Efekt jest… w sumie też nie wiem jaki.

vlcsnap-2016-01-08-21h28m54s222  vlcsnap-2016-01-08-21h22m20s103

Po drugie, poszerzając pierwsze, setting. O ile cokolwiek zrozumiałam, obecny stan rzeczy jest wynikiem jakiegoś rodzaju kolizji czy może konwergencji trzech rzeczywistości: ziemskiej, niebieskiej i piekielnej, zwanych Terrastią, Celestią i Hellistią. Dlatego żyją tu nie tylko ludzie zwani Adapterami, obdarzeni sześcioma rodzajami supermocy – panowanie nad żywiołami to najwyraźniej dopiero początek – ale i bogowie. Czy też raczej, na razie, boginki związane z owymi żywiołami, określane jako ifryt, ondyna i sylf. Ale to dopiero początek… Tak, popełniłam ten błąd, że zajrzałam do sieci w poszukiwaniu informacji i zapoznałam się z poszerzoną w stosunku do pierwszych zapowiedzi obsadą. Włos mi się zjeżył na głowie i jęk wyrwał z ust, jak zobaczyłam, kto jeszcze się pojawi. Nie róbcie tego. A może zróbcie. Nie wiem.

vlcsnap-2016-01-08-21h17m08s59  vlcsnap-2016-01-08-21h17m20s195

vlcsnap-2016-01-08-21h21m59s164  vlcsnap-2016-01-08-21h25m28s206

Po trzecie, w owym świecie istnieje coś takiego jak Divine Gate, będące niewiadomo czym, poza tym że kamienną bramą pojawiającą się czasem przed wybranymi i podobno spełniającą życzenia. Dzięki nim można nawet zmienić świat. Niektórzy uważają to za bajkę dla dzieci, inni za życiowy cel, stąd pilnie ćwiczą swoje pasujące do koloru włosów tudzież imienia supermoce w odpowiedniej akademii pod okiem odpowiednich boginek. Uczniowie owej akademii, prowadzonej przez organizację zwaną Radą Światową, a personalnie przez niejakiego Arthura i bandę dziwaków siedzących z nim przy okrągłym stole… tak, dobrze myślicie… a to ciągle dopiero początek… i chyba po czwarte… no więc ci uczniowie do władania mocą potrzebują z jakichś powodów urządzonka zwanego Driverem – ale najwyraźniej niekoniecznie, bo doskonale radzi sobie bez niego chłopak o imieniu Aoto (to po piąte), panujący nad wodą, prześladowany przez demony przeszłości w postaci deszczu tudzież fantomy przyszłości (?) w postaci małego albinosa z psychopatycznym uśmieszkiem (to po szóste), dzięki któremu poznajemy ową przeszłość chłopaka, a jest ona tak tragiczna i traumatyczna, że lepiej by było od razu skrócić jego cierpienie – i nasze przy okazji. Chyba nie wierzę w to, co widziałam… a przecież to dopiero początek!

vlcsnap-2016-01-08-21h23m48s242  vlcsnap-2016-01-08-21h24m39s231

Aha, był jeszcze Metabon, prawdopodobnie siódme, ósme i dziewiąte. Nie, nie pytajcie…

Nic z tego tekstu nie rozumiecie? To tak samo jak ja z odcinka. Więc obejrzyjcie sami. Albo nie. Naprawdę nie wiem…

Comments on: "Divine Gate – odcinek 1" (4)

  1. Zajawka spełniła swoje zadanie (chyba) . Kompletnie niewiem czy obejrzeć pierwszy odcinek Divine Gate

    • Avellana said:

      Zależy, jaką masz odporność na patos i tragizm, bo oni tutaj całkiem serio zapodali takie retrospekcje z tragicznej przeszłości głównego bohatera, że moja redakcyjna koleżanka prawie się popłakała, kiedy jej to streszczałam. Ze śmiechu. Jeśli Ci to nie przeszkadza, to zobaczymy, może jako przygodowa seria będzie OK.

    • sęk w tym, że ja też nie (no, jeszcze dwa odcinki muszę), i temu dałam wyraz. to też, jak sądzę, rodzaj ostrzeżenia ;) bo mam dziwne wrażenie, że jeśli będę, to tylko dla masochistycznej przyjemności dowiedzenia się, jak wiele krwi, cierpienia, angstu i postaci popkultury można upchnąć w jednym anime. bo już po pierwszym odcinku zapowiada się to-to rekordowo…

  2. ps. właśnie doszłam do wniosku, że wręcz nie mogę się doczekać kolejnego odcinka…

Leave a comment for: "Divine Gate – odcinek 1"