To był dziwny odcinek. Upchnięto w nim taki ogrom wydarzeń, że niejeden widz pewnie poczuł się zagubiony. Oprócz pałacowych spisków i układów, którym przeciwdziałać mają zamiar Diabo oraz Pina, mocno niezręczna zrobiła się sytuacja z Tuką. Elfka, która ciągle nie może pogodzić się ze śmiercią ojca i nie przyjmuje prawdy do wiadomości, usłyszała bardzo bezpośrednio od Yao, co się wydarzyło w jej wiosce. Z powodu szoku dostrzega ojca w osobie Itamiego, który tymczasowo podjął się odgrywania tej roli. Naturalnie, sytuacja wywołuje najrozmaitsze opinie i komentarze wśród cywilów oraz żołnierzy JSDF obecnych w bazie.

Itami, jako wojskowy, ma jednak masę obowiązków i musi być gotowy do wyruszenia na misję w każdej chwili. Tym razem jednak postanawia zignorować pozostałe rozkazy i wybrać się na polowanie na smoka, żeby pomścić ojca Tuki. Ma wprawdzie cichą aprobatę dowództwa, popełnia jednak błąd, zakładają, że zabierze na tę niebezpieczną wyprawę tylko Tukę… Rory, Lelei i Yao nie zamierzają odpuścić i na siłę wpychają się jako kolejne uczestniczki ekspedycji. Tymczasem gdzieś w pałacowych lochach rodzić się zaczyna spisek przeciwko Imperium. Tyuule, niewolnica brata Piny, właśnie ogłoszonego oficjalnym następcą tronu, chce wykorzystać Japończyków i doprowadzić do otwartej wojny pomiędzy nimi a Imperium, które w takim konflikcie jest bez szans na zwycięstwo.

Mam pewne obawy co do tego sezonu. Ilość materiału i wydarzeń jest tak ogromna, że może powstać potężny chaos fabularny lub zostaniemy z serią urwaną w samym środku akcji. W każdym razie druga część Gate to anime na pewno warte oglądania, nawet jeśli nie spełni wszystkich oczekiwań. Czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek!