Musaigen no Phantom World – odcinek 2

ph3

W drugim odcinku Musaigen no Phantom World poziom głupkowatości rośnie, niebezpiecznie zbliżając się do granicy, za którą słabe żarty stają się żartami żenującymi. Myślę, że w przyszłym tygodniu może dojść do ostatecznego określenia kierunku, w jakim zmierzać będzie ta seria.

Tymczasem zaś poznajemy nieco lepiej tajemniczą Koito Minase, różowowłosą panienkę z końcówki poprzedniego odcinka – choć dopiero co rozpoczęła szkołę, już krążą o niej legendy. Jej moce pieczętujące przekraczają ponoć bardzo wyraźnie poziom reszty uczniów – piszę „ponoć”, gdyż już w pierwszym zadaniu, przy którym ją obserwujemy, dziewczyna nie daje sobie rady i musi skorzystać z pomocy Haruhiko, Mai i Reiny. Czyli na razie bardziej mówi się o jej mocy, niż prezentuje faktyczny jej zakres.

Niestety wbrew pragnieniom naszej trójki muszkieterów, Koito nie chce dalszej współpracy – to wolny strzelec, dziewczyna małomówna, zamknięta w sobie i pozbawiona ekspresji typowej dla nastolatków, woli pracować sama. Tym bardziej, że po dobrym pierwszym wrażeniu, pozostali bohaterowie zawodzą jej oczekiwania, a ma to miejsce podczas kolejnego prowadzonego przez nich śledztwa, mającego na celu zapieczętowanie fantoma podglądającego przebierające się uczennice… Już sam pomysł wzbudził moje obawy, a gdy doszła realizacja tego wątku, w głowie pojawiła mi się myśl, że w tej oto lekkiej i niewymagającej serii bardzo szybko pojawić się mogą elementy, które skutecznie zniechęcą mnie do dalszego seansu. Rozwiązanie wspomnianej sprawy wymaga oczywiście tego, by zarówno Mai, jak i Reina zrzuciły ciuszki i paradowały po ekranie owinięte w króciutke ręczniki. Ponadto niezbędne okazuje się kilkukrotne ośmieszenie głównej postaci męskiej, skądinąd wszak inteligentnego i oczytanego gościa, poprzez spuszczenie mu łomotu za rzekome podglądanie skąpo odzianych koleżanek. Wypadanie (a właściwie wyrzucanie) Haruhiko przez okno nie było ani zabawne, ani odkrywcze. Zasadniczo humor oparty na traktowaniu chłopaka jako worka treningowego przez otaczające go panienki, uważam za najsłabszy dowcip, jaki mają do zaoferowania haremówki. Niestety omawiana seria zahaczyła o niego bardzo szybko i to z dużym rozmachem. Co gorsza, polowanie na fantoma-podglądacza zwieńczone zostaje sceną w moim odczuciu przekraczającą już nieco granice dobrego smaku, w której to słodziutka Reina ssie palec Haruhiko – niby celem uzdrowienia skaleczenia, niemniej poziom jej zaangażowania i pozostawiona na palcu strużka śliny przywodzą na myśl zgoła innego typu aktywności, a to już niekoniecznie jest fanserwis, jaki chciałabym oglądać…

Czego jeszcze dowiadujemy się w drugim odcinku Musaigen no Phantom World? Ano tego, że moce pieczętujące Mai i Reiny są na tyle silne i wszechstronne, że Haruhiko nie do końca jest już dziewczynom potrzebny – chyba że podrasuje nieco swoje moce przywołujące, gdyż te również posiada. W teorii planuje przywołać narysowanego przez siebie fantoma, potężną i wielką postać ni to psa, ni to smoka, która będzie mu pomagać w walce z innymi bytami nadprzyrodzonymi. W praktyce jednak przywołuje to:

ph8

Nie powiem, parsknęłam śmiechem. Pozostaje czekać na to, co przyniesie trzeci odcinek.

P.S. Gdyby ktoś się zdążył zaniepokoić, uspokajam – cycki były. Nie tak nachalnie eksponowane, jak w pierwszym odcinku, ale nadal ich obecności nie sposób było przegapić.

Leave a comment for: "Musaigen no Phantom World – odcinek 2"