Ojisan to Marshmallow – odcinki 1-3

00.09_[2016.01.22_19.35.29]

Komedia romantyczna czy może komedia pomyłek? Hige nie jest zwykłym nastolatkiem… ba, w ogóle nie jest nastolatkiem! To pulchny i wąsaty pan w średnim wieku, pracujący w bliżej niesprecyzowanej firmie. Jest on obiektem żywego zainteresowania koleżanki z pracy, panny Wakabayashi, jednak za nic nie dostrzega jej podchodów. Dostrzega tylko słodkie pianki, będące jego ulubionym przysmakiem. Wakabayashi wie o tym i stara się wykorzystywać tę wiedzę, by zwrócić na siebie uwagę obiektu swoich uczuć. Nie jest to jednak takie proste…

snapshot_00.20_[2016.01.22_19.29.19]  snapshot_01.24_[2016.01.22_19.36.48]

Słodziutka i w gruncie rzeczy bardzo niewinna komedia unika na szczęście wszystkich lepko-obrzydliwych skojarzeń, które mogłyby się tu nasuwać. Głównym źródłem humoru jest odwrócenie ról: w zwykłych seriach to nieatrakcyjny Hige wzdychałby do ładniutkiej koleżanki, u której nie miałby większych szans i z tego wyciskano by komedię. Tutaj to tłuściutki i dobroduszny jegomość jest tak niewinny i naiwny, że najzwyczajniej nie zauważa starań Wakabayashi, zaś wszelkie jej wysiłki skierowania fabuły na ciut bardziej erotyczny tor kończą się komicznymi nieporozumieniami. Trzeba tu podkreślić, że bohaterka nie jest słodką i naiwną dziewuszką – to kobieta zdecydowana, która potrafi nieszczęsnego Hige drażnić i kusić w wyjątkowo perfidny sposób.

Świeżość komedii nie zapobiega jednak pewnej powtarzalności. Trzy odcinki pokazują, że chociaż zmieniają się okoliczności i gadżety, rdzeń każdego epizodu jest taki sam. Wakabayashi próbuje (zwykle za pomocą pianek) skłonić Hige do podjęcia jakichś działań romantycznych/erotycznych, ale on nie rozumie aluzji, a zamiast na jej wdzięki, woli patrzeć na trzymaną przez nią torebkę z przysmakami. Dlatego nie spodziewałabym się raczej rozwoju ich związku, ponieważ na takim właśnie zawieszeniu romansu opiera się tutaj cały pomysł.

Wątpliwym pomysłem jest natomiast to, że poza półminutowym endingiem w odcinki liczące trzy i pół minuty wpakowano także około półminutowe segmenty „na żywo”, w których dwie dziunie pospiesznie prezentują, co smacznego można zrobić z pianek. Nie powiem, nie przeszkadza to specjalnie, ale wydaje się jednak trochę marnować czas.

Trzeba powiedzieć, że jak na krótkometrażówkę, ta nie jest najgorsza: oparta na oryginalnym pomyśle, utrzymująca żarty w granicach dobrego smaku, a przede wszystkim dobrze wyreżyserowana. Poszczególne gagi trwają tyle, ile powinny, nie ma tu wrażenia przeciągania puenty czy też przypadkowej sieczki, upychanej po to, by odcinek miał odpowiednią długość.

snapshot_01.29_[2016.01.22_19.26.44]

Leave a comment for: "Ojisan to Marshmallow – odcinki 1-3"