Shouwa Genroku Rakugo Shinjuu – odcinek 2

scene00701

Odcinek drugi zabiera nas w przeszłość. Oto młody Yakumo, wtedy jeszcze Bon, zostaje oddany do terminu u mistrza rakugo, poprzedniego Yuurakutei Yakumo. Tego dnia następuje jego pierwsze spotkanie z  Sukeroku, wtedy jeszcze Shinem, który ów dzień wybrał na zastukanie do tej samej bramy. A właściwie wtargnięcie w życie Bona w sposób, jaki zwykło określać się wejściem smoka. Tak samo wtargnął do mojego serca. Istna kulka wspaniałości! Wygląd i zachowanie to jedno, ale zwróćcie, proszę, uwagę na sposób, w jaki się wysławia. Po prostu cudowny.

Mistrz decyduje się przyjąć ich obu, czym sprowadza na siebie niezadowolenie żony. Widz zostaje zapoznany dość pobieżnie ze smutną historią krótkiego życia obu młodych bohaterów, później zaś, po nieznacznym przeskoku czasowym, jest świadkiem nadania im pierwszych pseudonimów scenicznych i debiutu. Od tej pory Bon nazywa się Kikuhiko, a Shin staje się Hatsutaro.

Chłopcy są tak różni, jak to tylko możliwe, a ich znajomość zaczyna się niezbyt pomyślnie, ale z biegiem czasu zaczyna ich łączyć przyjaźń. Przyjaźń, ku mojego zdziwieniu, nie podszyta od razu współzawodnictwem. Znając wydarzenia z pierwszego odcinka wiemy jednak, że prędzej czy później coś będzie musiało się między nimi popsuć. Nie będę tu jednak spekulować, bo moje zepsute serce podpowiada scenariusze, które może nie byłyby niemiłe autorce oryginału, ale wy, czytelnicy, niekoniecznie jesteście ich ciekawi.

Z przyjemnością donoszę, że rakugo znowu zajmuje znaczną część odcinka. Mimo skróconego czasu antenowego słyszymy go dwa razy więcej. Możemy zobaczyć i przede wszystkim usłyszeć, że Hatsutaro był rzeczywiście niesamowicie utalentowany, a za sukcesem Kikuhiko stała olbrzymia praca, gdyż jego debiut wypadł, niestety, bardzo słabo.

scene01701  scene03451

scene02851  scene02651

Właściwie moje wrażenia powinny zająć jakieś dziesięć stron rozpisywania się o szczegółach albo ograniczyć się do słowa „zachwyt”. Na dziesięć stron zabraknie mi siły, nigdy nie była dobra w laniu wody, a zachwyt to trochę za mało, więc jestem w kropce. Cóż, ogólnie jest naprawdę dobrze. Naprawdę wspaniale. Odcinek, mimo kilku zabawnych scen, tchnął nostalgią słodko-gorzkich wspomnień, a całość okazała się tak urocza, że znowu nie mogłam się powstrzymać, obejrzałam go kilka razy pod rząd. „Zachwyt” najlepiej też opisuje wrażenia z gry aktorskiej seiyuu, tego absolutnie trzeba posłuchać samemu. Zachwyt obejmuje również stronę graficzną, która, chociaż nie ustrzegła się kilku drobnych niedociągnięć, ciągle jest bardzo dobra.

Wygląda na to, że następny odcinek przyniesie odpowiednią dawkę dramatu, bo oto zaczynają pojawiać się jakieś kobiety, a one to przecież nic dobrego…

Leave a comment for: "Shouwa Genroku Rakugo Shinjuu – odcinek 2"