Mahou Tsukai Precure! – odcinek 1

snapshot_09.24_[2016.02.09_17.53.19]

O, ile się tu zdążyło wydarzyć… Mirai Asahina, dumna prawie-drugoklasistka w gimnazjum, widzi pewnego wieczora spadającą gwiazdę – dziwną gwiazdę! Przed bliższym zbadaniem niezwykłego zjawiska powstrzymuje ją mama (przerwa międzysemestralna to jedno, a bieganie gdzieś po nocy – to co innego), jednak następnego dnia bohaterka ku niekłamanemu i nieskrywanemu zachwytowi odkrywa w pobliżu prawdziwą czarownicę! No dobrze, „czarowniczka” byłoby właściwszym słowem, bo widać wyraźnie, że chociaż Riko nadrabia miną, brakuje jej co nieco umiejętności magicznych. Przybyła do świata ludzi w poszukiwaniu czegoś – i jak się okazuje, tego samego szuka także mocno podejrzany jegomość, który nie zawaha się przed napuszczeniem na obie dziewczynki zaimprowizowanego potwora. Ucieczka nie udaje się, jednak gdy wszystko wydawało się stracone… No tak, nie przewiduję nagród za odgadnięcie: dotychczas nieskuteczne magiczne zaklęcie wykrzyczane jednocześnie przez Mirai i Riko sprawia, że przemieniają się w wojowniczki Precure, odpowiednio Cure Miracle i Cure Magical. Pan niemiły zostaje zmuszony do strategicznego odwrotu, natomiast Riko, nieco zdumiona całym zajściem, postanawia zgłosić je czynnikom wyższym, czyli nauczycielom w magicznej szkole. Oczywiście zabiera też ze sobą Mirai, a co z tego wyniknie – zobaczymy w następnym odcinku.

snapshot_05.28_[2016.02.09_16.55.16]  snapshot_09.09_[2016.02.09_17.53.11]

Ponieważ Go! Princess Precure było serią wyjątkowo w moich oczach udaną, trochę nieufnie podchodziłam do jej następczyni. Jak zawsze podkreślam, trzy razy i ze szlaczkiem, że o Precure trudno wyrokować po jednym odcinku. Można tylko odnotowywać tendencje, a te na razie są obiecujące. Mirai jest wyjątkowo żywiołowa i hiperaktywna, ale raczej urocza niż irytująca; dojrzalsza (a przynajmniej bardzo starająca się sprawiać takie wrażenie) Riko wygląda na dobrą partnerkę dla niej. Grafika jest niebrzydka i chyba bardziej pomysłowa niż w poprzedniej serii, ale za to mniej efektowna jeśli chodzi o kompozycję, kolorystykę i sceny akcji. Sporo tu humoru, dobrze podanego i lekkiego – pod tym względem ta odsłona kojarzy mi się nieodparcie ze Smile Precure!, co akurat także wróżyłoby dobrze.

snapshot_16.37_[2016.02.09_17.06.58]  snapshot_05.31_[2016.02.09_16.55.21]

Ciekawa jestem, czy – na co się zanosi – Mahou Tsukai Precure powróci do motywu, który początkowo stanowił wyróżnik cyklu, ale po pierwszych trzech seriach został zarzucony (zapewne z przyczyn praktycznych). Mówię o wspólnej przemianie, możliwej tylko przy odpowiedniej synchronizacji obu bohaterek i przyznam, że chętnie zobaczyłabym to jeszcze raz. Co ciekawe, na razie w czołówce nie ma śladu dalszych wojowniczek, co by oznaczało, że jeśli dołączą, to nie tak prędko, zapewne co najmniej gdzieś po dziesiątym odcinku. A może dostaniemy pierwszą od niepamiętnych czasów serię z tylko dwiema bohaterkami? Ale w to bym raczej nie wierzyła z powodów czysto komercyjnych.

snapshot_19.21_[2016.02.09_17.09.46]

Tak czy inaczej na razie jest nieźle: odcinek był niesamowicie puchaty, uroczy i po prostu tryskający optymizmem, tak jak główna bohaterka. Trochę się to kojarzy ze wspomnianym Smile Precure!, trochę ze Słodkie słodkie czary, a może nawet trochę z jeszcze starszymi seriami z wymarłego gatunku magicznych dziewcząt, które nie walczyły ze złem, tylko zmagały się z codziennym życiem wśród ludzi. Czynników stanowiących dla mnie sygnały ostrzegawcze na razie nie stwierdziłam, ale będę trzymać rękę na zajawkowym pulsie jeszcze przez dwa odcinki.

Leave a comment for: "Mahou Tsukai Precure! – odcinek 1"