12-sai ~Chicchana Mune no Tokimeki~ – odcinek 1

12sai1

12 lat. Wiek, w którym nie jesteś już dzieckiem, ale też nie osobą dorosłą. Od tej, skądinąd bystrej uwagi, rozpoczyna się pierwszy odcinek 12-sai ~Chicchana Mune no Tokimeki~. Główną bohaterką serii jest Hanabi Ayase, 12-letnia dziewczynka, która wkracza w wiek dojrzewania, wciąż jednak czuje się raczej dzieckiem, aniżeli młodą kobietą. Wspólnie z koleżankami rozmawia oczywiście na „dorosłe” tematy, snując wyobrażenia na temat chociażby pierwszego pocałunku, jednak od tych hipotetycznych rozważań do ich praktycznej realizacji droga wydaje się bardzo daleka – zwłaszcza, że koledzy z klasy wciąż zachowują się jak smarkacze, którzy najwięcej uciechy mają z zadzierania spódniczek swoim koleżankom. Ale, ale… Jeszcze tak nie było, by w jakiejkolwiek klasie nie znalazł się ten jeden chłopiec, bardziej dojrzały i poukładany, niż reszta. Tak jest i tutaj.

Yuuto Takao jest właśnie takim chłopcem, nie bez powodu zresztą zakochana jest w nim duża część koleżanek z klasy. W wyniku ćwiczenia z muzyki zadanego przez nauczycielkę, Hanabi i Takao lądują w duecie, który przyczynia się do rozwoju ich relacji w wiadomym kierunku. Wszystko to ukazane zostaje w bardzo uroczy i niewinny sposób, włącznie z pierwszym pocałunkiem, do którego dochodzi już w premierowym odcinku. Zawstydzenie, niezręczność, zazdrość koleżanek, wreszcie pierwsze, odważne wyznania miłosne – te klasyczne dla shoujo motywy, wydają się pasować do 12-sai szczególnie dobrze, biorąc pod uwagę wiek bohaterów. W seriach z tego gatunku, których akcja nierzadko rozgrywa się w liceach, tak cukierkowe i naiwne podejście do tematu miłości, bywa irytujące. Inaczej jest tutaj, gdzie z łatwością uwierzyć można, że niedoświadczeni 12-latkowie faktycznie mogą w taki, a nie inny sposób reagować na pierwsze uniesienia młodziutkich serc.

Drugą bohaterką 12-sai jest Yui Aoi, przyjaciółka Hanabi. Wydaje się osóbką nieco dojrzalszą, aniżeli jej koleżanki z klasy, dlatego zapewne tym bardziej drażni ją szczeniackie zachowanie rówieśników. Szczególnie ostro reaguje na Kazumę Hiyamę, który wydaje się przewodzić grupie dokuczliwych kolegów. Nie od dziś jednak wiadomo, że kto się czubi, ten się lubi i już po pierwszym odcinku widać wyraźnie, że i ta znajomość zmierzać będzie bardziej w stronę romansu, aniżeli konfliktu.

Poza pierwszymi rozterkami miłosnymi, seria rozprawia się też z innymi tematami dotyczącymi wchodzenia w okres dojrzewania. Przyznam, że pozytywnie zaskoczyło mnie wprowadzenie do odcinka wątku pierwszej miesiączki, której doświadcza Yui. To jeden z tych tematów, które w anime dla młodzieży raczej nie istnieją, zupełnie jakby nie była to jedna z bardziej elementarnych kwestii w życiu każdej nastolatki. Choć nie był to motyw przewodni odcinka, to jednak ukazanie zawstydzenia towarzyszącego konieczności zakupu pierwszych podpasek czy uczestniczenia w łączonej lekcji wychowania fizycznego, wypadło realistycznie i przekonująco.

Jedynym, co nie przypadło mi do gustu, była oprawa wizualna serii. Grafika 12-sai przywodzi na myśl tę z symulatorów randkowych z ubogimi tłami, leniwą animacją i krzykliwą kolorystyką, zaś sam projekt postaci wydaje się nieco przestarzały i niemodny jak na dzisiejsze standardy.

12-sai to seria dla bardzo wąskiego grona odbiorców – tak bohaterowie, jak i fabuła są przesłodzeni i niewinni jak pierwsze pąki kwiatów na drzewach. Jest to wręcz podręcznikowy przykład romansu shoujo i to powinno Wam wystarczyć, jeśli zastanawiacie się, czy warto rzucić na to okiem.

Leave a comment for: "12-sai ~Chicchana Mune no Tokimeki~ – odcinek 1"