Ach, cóż to był za pojedynek! Te emocje, te zwroty akcji, ta animacja! Grunt to dobrze zacząć, co widać na zrzutce powyżej. Później poszło już z górki. Raz bohatera okładała Królowa, używając mocy wyjętej prosto z klasycznego Gundama, później tajemnicza moc przejęła władanie nad bohaterem, co poskutkowało sprowadzeniem przeciwniczki do parteru. Ta jednak złamała swoją obietnicę i użyła pełnej mocy, robiąc z bohatera dobrze wysmażony schabowy. Strzał z armaty do muchy. Ma tę moc, ma tę moc~
Po przegranej walce, „współlokator” Emile zaprasza Hayato na randkę. Wiadomo, koledzy ot tak sobie chodzą na randki na miasto, czerwieniąc się co chwilę z zawstydzenia. Patrzcie niżej, czy ktoś ma w ogóle jakiekolwiek wątpliwości, że to czysta męska przyjaźń? Niestety, ten spontaniczny kawalerski wypad zakłóca młodsza siostra Hayato, która prawie wcale nie jest o jego „kolegę” zazdrosna.
Na sam koniec tego cudownego odcinka (którego obejrzenie zajęło mi ponad godzinę) główny bohater zostaje zwerbowany do jednostki Selections podległej radzie uczniowskiej. Oczywiście ich zadaniem jest walka z Savage. Całkiem przypadkowo nagle rozbrzmiewa alarm, a Hayato ma ruszyć na pole bitwy razem z Królową i jej padawanami. Amator w sercu bitwy na śmierć i życie, jakież to rozsądne, nieprawdaż? Poniżej próbka mody szkolnej i Królowa w towarzystwie pokazana raz jeszcze.
Uff, po dotrwaniu do endingu byłem z siebie naprawdę dumny. Ciężko było, ale nikt przecież nie mówił, że ma być lekko. Ciekawe, co za animowaną truciznę genialne pomysły fabularne i akcję zaserwują nam twórcy za tydzień. Po prostu nie mogę się doczekać…