Joker Game – odcinek 2

1 2

3

Eureka!

Porucznik Sakuma gotowy jest pokazać wszystkim swoje wnętrzności w imię honoru… Ale! W ostatniej chwili doznaje olśnienia i wychodzi zwycięsko z próby, na jaką wystawili go podwładni podpułkownika Yuukiego. Dowód na to, że Gordon jest szpiegiem, się znajduje, a potem niedoszły samobójca zaczyna prowadzić własne śledztwo i dochodzi prawdy.

5 6

8 11

Zwrot akcji nie był wielką niespodzianką, bo chyba nikt nie spodziewał się, że Sakuma tak szybko wyzionie ducha… Problem polega na tym, że o ile pierwsza scena (z pominięciem przypomnienia widzowi tego, co już wie z poprzedniego odcinka) gorączkowej walki z czasem porucznika jeszcze była nieźle zrobiona, tak cała reszta to w zasadzie suche sprawozdanie z tego, jak bohater doszedł do tego, do czego doszedł. Znaczy, nie to, że taki rozwój wypadków nie miał sensu, ale jak na serial detektywistyczny, który miał zadatki na dreszczowca, emocji nie ma tu żadnych. Dosłownie. Człowiek siedzi i ogląda, potakując od niechcenia co chwilę, w trakcie monologów tymczasowo głównego bohatera. Ten pomysł można było dobrze zrealizować, ale potrzebny byłby na to czas, a nie ekspresowy raport…

12 13

7

Sherlock Sakuma na tropie

Tymczasem największą zagwozdką, zapewne nie tylko dla mnie, będzie transformacja Sakumy, który z naiwnego idealisty przemienia się w dociekliwego detektywa. Znaczy (nr 2), ja nie twierdzę, że to niemożliwe, ale widz nie dostaje wcześniej żadnych sygnałów, jakoby pan porucznik miałby być taki domyślny i w ogóle. Podobnie jak w przypadku scenariusza, również w tym przypadku przydałoby się więcej czasu na (jakiekolwiek!) rozwinięcie osobowości, bo to, co dostajemy to metamorfoza… Ale raczej niczego takiego nie zobaczymy, bo wszystko wskazuje na to, iż kolejne odcinki to zupełnie nowe wątki. Chyba wreszcie dowiemy się czegoś o głównych(!) bohaterach, bo jak do tej pory na tyłach pierwszego planu plątał się jedynie Miyoshi ze złośliwym uśmiechem, a reszta robiła za statystów.

4

Przynajmniej widoczki i muzyka są ładne…

Cóż, jak widać dwa odcinki to zdecydowanie za mało, nawet jak na średnio skomplikowaną (albo w ogóle nieskomplikowaną?) opowiastkę. Pytanie, czy wątki zamknięte w jednym odcinku będą miały więcej szczęścia? Jakoś trudno mi w to uwierzyć i mam wrażenie, że z ciekawie zapowiadającej się serii wyjdzie złożony na chybcika kalejdoskop przygód szpiegów o mało zajmujących osobowościach. Nie mówiąc o tym, że fabuła i tak już stąpa po cienkim lodzie tematyki wojny sino-japońskiej… Może kolejne odcinki zmienią tę sytuację, ale przyszłość Joker Game rysuje się raczej w ciemnych barwach…

15 14

P.S. Twórcy chyba mają widzów za idiotów, bo bombardują ich retrospekcjami scen, które miały miejsce zaledwie kilka minut wcześniej, zupełnie jakby nie potrafili kojarzyć faktów… I co to było za długie przypomnienie (do czwartej minuty…)? Podobne zagrywki stosują tasiemcowe shouneny, ale tam wynika to głównie z konieczności zmieszczenia jak najmniejszej ilości materiału w jednym odcinku, byle tylko nie dogonić pierwowzoru. Żeby robić coś takiego w dwunastoodcinkowej serii dla teoretycznie dojrzałego odbiorcy? No nie…

Leave a comment for: "Joker Game – odcinek 2"