Joker i jego znajomi powracają w niezłym i efektownym stylu! Tytułowy kaitou zdobył właśnie 999 skarb w swojej karierze i szykuje się do pozyskania tysięcznego, którym ma być antyczny przedmiot o nazwie Crystal Skull Key. Tak się składa, że obecnie stanowi on ozdobę nowego muzeum bogacza Kaneariego, zainteresowanego odegraniem się na nieznośnych złodziejach. Joker i Hachi oczywiście nie przejmują się ewentualnymi trudnościami – podobnie jak spotkani na miejscu Spade i Queen, także zainteresowani kryształowym kluczem. Ale zaraz: kim jest tajemniczy rozziewany młodzieniec, który ze znudzoną miną pokonuje najtrudniejsze pułapki? Czyżby Jokerowi przybył nowy rywal-kolega po fachu? Z drugiej strony czy Joker nie powinien się przypadkiem zainteresować, kto omal go nie zastrzelił i kto zadbał o to, by pułapki Kaneariego były znacznie groźniejsze niż zwykle? Celem Presidenta D, szefa organizacji Devil Fang, jest pozbycie się Jokera et co. To zostaje powiedziane otwartym tekstem, zostaje pytanie: dlaczego?

Wiem, że mało kogo obchodzą przypadkowe anime dla dzieci, ale nowy sezon Kaitou Joker od samego początku sprawia wrażenie mniej szalonej komedii, a bardziej – szalonej serii przygodowej dla młodszych widzów. Odcinek miał sporo dobrych pomysłów, wprowadził sprawnie i bez przegadania nowe postaci i przypomniał dotychczasowych bohaterów. Niestety nie był idealny – scena w basenie, w drugiej połowie, była mocno przeciągnięta, jakby grano na wypełnienie czasu ekranowego. Poza tym troszkę zgrzytało mi wcześniejsze zachowanie Jokera (a także Spade’a i Queen, skoro o tym mowa), który zwykle o wiele staranniej i precyzyjniej planował swoje skoki i nie pozostawiał aż tyle przypadkowi i improwizacji. Animacja była jak zwykle oszczędna, podobnie jak tła, ale do tego zdążyłam już przywyknąć.

Na razie najlepszą chyba wiadomością jest to, że jeśli Devil Fangs celują nie tylko w samego Jokera, ale także w jego kolegów, to znaczy, że Spade i Queen powinni mieć równie znaczące role, jak poprzednio. Natomiast nie mam pojęcia, co myśleć na temat Phoenixa, którego zachowanie wysyłało mocno mieszane sygnały. Ja rozumiem, że to ma być rywal, a nie przyjaciel, ale mimo wszystko parę scen z jego udziałem nie do końca mi się podobało. Z drugiej strony za mało jeszcze wiemy o jego charakterze i motywacji, żeby coś definitywnie stwierdzić.