Kuromukuro – odcinek 2

snapshot_12.14_[2016.04.15_17.53.06]

Tym razem zrezygnowano niemal całkowicie z wyjaśnień – i od razu lepiej! Nie wiadomo wprawdzie, o co chodzi, ale za to tłuką się całkiem efektownie. Chwilowo zresztą sytuacja jest prosta jak konstrukcja cepa: na Ziemi wylądowały jakieś mechate cosie w liczbie niesprecyzowanej i chyba mają złe zamiary. Chyba, bo uczciwie mówiąc, na razie wszyscy strzelają, zamiast pytać, a cosie, o dziwo, nie dokonują masakry wśród cywilów, nawet gdy mają po temu okazję. Aczkolwiek obstawiam, że to bardziej kwestia planowanej grupy docelowej serii niż czegokolwiek innego… W każdym razie jest zaskakująco mało krwawo jak na rozmach inwazji, jeśli oczywiście pominiemy to, że mechate cosie zawierają chyba po cysternie sprężonej krwi, którą efektownie sikają po każdym dziabnięciu kataną. Że co, mechy i katany? No przecież to połączenie idealne!

snapshot_03.38_[2016.04.15_17.43.48]  snapshot_03.44_[2016.04.15_17.43.57]

Usiłuję sobie przypomnieć, czy w poprzednim odcinku padło imię Gołego Zadka, albowiem kompletnie tego nie pamiętam, ale Yukina twierdzi, że młodzian nazywa się Kennosuke. W tym odcinku dokonuje on zuchwałej (i w sumie zrozumiałej) ucieczki z celi (jak się tam znalazł, skoro w poprzednim ujęciu spał na stole zabiegowym w jakiejś sali?), po drodze porywając a) Yukinę; b) sześcian, z którego wylazł, jak się okazuje mający funkcje transportowe; c) ukrywanego w podziemiach Kurobe starożytnego mecha (no kto by się spodziewał?). Celem młodzieńca, który na razie zachowuje się jak nieco lepiej wychowana wersja Mugena z Samurai Champloo, jest podjęcie walki z oni, czyli – kto by się spodziewał – mechatymi cosiami. Dlaczego – tego może dowiemy się później, podobnie jak tego, po jaką cholerę zabiera ze sobą Yukinę, chociaż orientuje się szybko, że nie jest ona jego „księżniczką”.

snapshot_00.50_[2016.04.15_17.40.31]  snapshot_06.28_[2016.04.15_17.46.57]

Na plus trzeba policzyć, że Yukina, chociaż większość odcinka spędza, jęcząc i popiskując, w charakterze wleczonego bagażu, w końcu się na coś przydaje. Poza tym, za co przyznaję jeszcze większy plus, nie daje się tak po prostu zastraszyć nieznajomemu i potrafi się z nim prawie-kłócić, na tyle, na ile pozwalają burzliwe okoliczności.

snapshot_08.20_[2016.04.15_17.48.51]  snapshot_11.46_[2016.04.15_17.52.35]

Uczciwie mówiąc, ten odcinek jest lepszy od poprzedniego i zobaczymy, jak potoczy się trzeci. Obstawiam, że w najbliższej przyszłości nastąpi chwila spokoju i wstawki komediowe związane z aklimatyzacją Kennosuke do nowego życia (co podpowiadają zarówno czołówka, jak i ending). Oczywiście seria jest utkana z elementów dobrze znanych, ale na razie zapowiada się na przyzwoite widowisko, gdzie „przyzwoite” jest słowem kluczowym. Nic nadzwyczajnego, po prostu porcja rozrywki, o ile komuś nie przeszkadza nadużywanie komputera do animowania wszelkiej maszynerii, co chwilami sprawia wrażenie wstawek z gry komputerowej.

snapshot_17.32_[2016.04.15_17.58.31]  snapshot_21.58_[2016.04.15_18.03.00]

Leave a comment for: "Kuromukuro – odcinek 2"