Qualidea Code – odcinek 1

qualidea_01_07

Kiedy wiele lat temu na Ziemie napadło „coś” (ani chybi kosmici), postanowiono poddać hibernacji dzieci (albo wszystkie, albo tylko z Japonii, nie wnikajmy). Po latach te właśnie dzieciaki bronią Ziemi (czytaj: Japonii) przed kolejnymi falami najeźdźców, używając różnorakich mocy, które zyskały w jakiś sposób w trakcie zamrażania.  Mamy więc trzy miasta, Tokio, Kanagawę i Chibę, w których „stacjonują” oddziały dzieciaków, w razie potrzeby wzywane do walki. Każda grupa ma dwoje liderów, z których pięcioro jest w miarę normalnych, a jeden, Ichiya Suzaku (Tokio), jest nadętym, zadufanym, zapatrzonym w siebie małym psychopatą, z manią wielkości i pogardą dla wszystkiego, co nie jest nim. Zapewne trauma z dzieciństwa. Dlatego przez cały odcinek widz musi oglądać nabzdyczoną i zdegustowaną buźkę rzeczonego pana. Stwierdzam, że trauma czy nie, jego partnerka, Canaria Utara, ma do niego zdecydowanie za dużo cierpliwości. Na szczęście ocaleli też jacyś dorośli, którzy ten cały bajzel, czytaj „Dziecięce Siły Obrony”, próbują utrzymać w ryzach – a to nie jest łatwe, zważywszy na wybitnie destrukcyjne moce, które młodzież posiada.

qualidea_01_02  qualidea_01_03

qualidea_01_06  qualidea_01_04

Pierwszy odcinek pozostawił po sobie wrażenie w sumie nijakie, oprócz mojej żywiołowej niechęci do szanownego Ichiyi. Mamy bowiem kolejny zestaw bohaterów, z których każdego można przypisać do określonego stereotypu (Leniwiec, Naiwna-Słodka, Piskliwa-Hiperaktywna, Głos Rozsądku, Napuszony Du… itd.), wyposażonych w jakieś moce, walczących z „kosmitami” (przypominającymi różowe poduszki) i mających współpracować ze sobą. Co, jak łatwo się można domyślić, idzie im dobrze, dopóki nie pojawi się przepakowany Ichiya i nie zacznie się popisywać. Mamy ponadto scenki walki, mamy jakąś tam kłótnie w wersji mikro pomiędzy liderami, a to wszystko okraszone komentarzami Ichiyi, jakimi to wszyscy są śmieciami i jak bardzo jemu, Zbawcy Ludzkości, nie dorastają do pięt, albowiem on jest Wyjątkowy i ma Superwyjątkową Moc. Tak, dziecko, jesteś wyjątkowy: wyjątkowo irytujący.

qualidea_01_09

Animacja stoi na przeciętnym poziomie, natomiast ścieżka dźwiękowa… Hmm… Zdaje mi się, że ktoś się zapatrzył na Macrossa, bo moc Canarii jest aktywowana śpiewem. Pytanie, czy na jednej piosence się skończy – w sumie nawet przyjemnej.

qualidea_01_05  qualidea_01_08

 

Comments on: "Qualidea Code – odcinek 1" (3)

  1. Koogie said:

    Co do bohatera. Zwroc uwage, ze on czytal ksiazke o komunikacji z ludzmi i byl na tyle chuuni ze nazwal ich moce w kretynski sposob.
    To buc, ale chuuni buc, a jego zachowanie wynika z tego ze jest autystyczny socjalnie.

    Nie bronie bohatera, ale mowie, ze to nie tylko dupek.

    • Tak, czytał. Żeby zachowywać się poprawnie w stosunku do „dorosłych”, bo oni „zasługują” na szacunek, bo dzięki nim on ma takie super moce i może walczyć ze najeźdźcą i ratować świat. Bo on się UMIE zachowywać poprawnie – ale ma jednocześnie ego nadęte do takich granic, że resztę dzieciaków traktuje jako coś gorszego.

      • Koogie said:

        Ale on już sie zachowuje poprawnie w stosunku do doroslych. Jaki mialoby sens pokazywanie tego skoro wcześniej wyraznie powiedzieli przez usta spiewaczki ze do doroslych umie rozmawiac, ale z rowiesnikami wcale. Anime tez wyraznie pokazalo ze te jego cechy sa negatywne chociazby dajac Tokyo minusowe punktu I mowiac ze musi on sie ogarnac. Bohater jest dupkiem, ale nie prostolinijnym. Zobaczymy jak dalej bedzie sie zachowywal.

Leave a comment for: "Qualidea Code – odcinek 1"