Nazotokine – odcinki 1-3

snapshot_06-59_2016-10-19_18-35-22

Tokine to prawie zupełnie zwyczajna pracownica korporacji – wyróżnia ją (poza atrakcyjnym wyglądem) skrywana pasja do anime oraz przenikliwy umysł. Może właśnie dlatego zostaje „wybrana” i pewnego dnia prosto z sali konferencyjnej w firmie przenosi się do innego wymiaru. Spotkany tam stworek o imieniu Hacchin informuje ją, że ten wymiar nosi nazwę Quizun, a żeby powrócić do swojego świata, bohaterka musi… Tak, łatwo się domyślić: rozwiązać łamigłówkę. Jak się wtedy okazuje, Tokine ma do tego wyjątkowe predyspozycje i nawet nie trzeba jej długo namawiać na podjęcie gry.

snapshot_05-53_2016-10-19_18-28-36  snapshot_02-31_2016-10-19_18-25-37

W naszej zapowiedzi sezonu Nazotokine, z braku dokładniejszych informacji, figuruje jako anime zwykłej długości, okazało się jednak, że jego odcinki liczą siedem i pół minuty (sześć minut bez czołówki i napisów końcowych). Szczerze mówiąc, byłam przekonana, że napiszę zajawki na bieżąco, do każdego odcinka oddzielnie… Ale okazało się, że to nie ma najmniejszego sensu. Dawno nie spotkałam serii, która do tego stopnia nie wiedziałaby, co robić z czasem! Na zaprezentowanie i rozwiązanie pierwszej zagadki (prościutkiej, ale rozumiem, że to rozgrzewka na początek) poświęcono dwa odcinki, w czym jeszcze nie byłoby nic złego, gdyby nie to, że większość z nich zajmują rozmowy bohaterki z koleżankami z pracy (o niczym) oraz jej przekomarzanie się z Hacchinem (którego z nieznanych powodów uparcie nazywa świnką). Zagadka, jak wspominałam, jest prosta, ale pozostaje za krótko na ekranie, by widz mógł ją rozwiązać samodzielnie.

snapshot_06-50_2016-10-19_18-35-10  snapshot_05-52_2016-10-19_18-26-35

Odcinek trzeci rozpoczyna nowy epizod i przedstawia nową zagadkę. Tu już trochę bardziej rozumiem zamysł – wydaje mi się, że dostarczono dość wskazówek, by widz mógł się sam zastanowić nad rozwiązaniem, które pozna za tydzień. Muszę powiedzieć, że nie byłby to może zły pomysł, gdyby nie to, że znowu najpierw marnuje czas, by w ostatniej chwili wciągnąć bohaterkę do Quizunu. Efekt jest taki, że zwyczajnie nie chce mi się marnować czasu na oglądanie kolejnego odcinka.

snapshot_06-52_2016-10-19_18-26-45  snapshot_05-23_2016-10-19_18-28-31

Wydaje mi się, że ktoś miał dobry pomysł – zaprezentowanie serii zagadek – ale kompletnie nie umiał wmontować tego pomysłu w anime. Fabuła, jak pisałam wyżej, praktycznie nie istnieje; z postaci poznajemy właściwie tylko Tokine, ale o niej też nie wiadomo nic, co mogłoby ją uczynić choć trochę interesującą. Tła są skrajnie uproszczone (mam wrażenie, że idea Quizunu polega na tym, że można dać wzorzyste tło, zamiast coś rysować), a animacja ograniczona do minimum. Wręcz zabawne wydało mi się, że zadbano za to o fanserwis – bez specjalnego powodu Tokine w Quizunie musi „uwolnić swój potencjał”, co oznacza fanserwiśną przebierankę w superobcisłe wdzianko. Natomiast po rozwiązaniu zagadki bohaterka z sugestywnymi jękami i rumieńcami materializuje kryształ, będący wyraźnie obiektem zainteresowania Hacchina.

Nie polecam, chyba że ktoś ma naprawdę dużo cierpliwości – sześć minut to niewiele, ale okazuje się, że też może się dłużyć, jeśli w większości zostaje wypchane watą.

Leave a comment for: "Nazotokine – odcinki 1-3"