Jak się okazuje, tajemniczy mech z poprzedniego odcinka to także członek Ninjinriot, niejaki Kamui, którego misją było dostarczenie Cyan do Midicity. Tym samym Plasmagica odzyskuje czwartą członkinię zespołu, z czego wszyscy cieszą się bardzo, ale krótko. Oto bowiem Moa, która jak wiadomo bywa nieco roztrzepana, zbyt długo zaniedbywała wysyłanie obowiązkowych raportów na rodzinną planetę Pyuru i teraz zostaje w trybie natychmiastowym odwołana z posterunku na Sound Planet. Chu Chu, Retoree i Cyan, a także szef agencji wraz z nieodłączną Angelicą postanawiają jej towarzyszyć w podróży. Siła muzyki działa cuda, więc na pewno wystarczy do przekonania surowej komisji, że Moa powinna pozostać na dotychczasowym stanowisku!
Podobnie jak poprzednio, Show by Rock!! nie przyjmuje się nadmiernie ciągnięciem głównego wątku fabuły (w tym przypadku związanego z inwazją Królowej Ciemności) i głową naprzód skacze w historie poboczne. Tym razem dostajemy epizod nieco mniej komiczny (chociaż rachunek za zniszczenia w agencji był piękny), a bardziej różowy i radośnie chaotyczny. Po raz pierwszy w tym sezonie widzimy też na scenie Plasmagicę i muszę z przyjemnością zauważyć, że dziewczęta nie zamieniają się natychmiast w trójwymiarowe SD-czki – ich występ był pokazany tradycyjnie i wydał mi się całkiem udany.
Nie starczyło miejsca dla pozostałych dwóch zespołów BRR, a szkoda, bo lubię nawet epizodyczne wtręty z ich udziałem. Z drugiej strony jednak odcinek był spójny, choć może odrobinkę w środku przeciągnięty. Czy to przeszkadza? Skądże, jeśli ktoś lubił pierwszą serię, to wie, czego się teraz spodziewać. Miło jest odnotować, że twórcom nie skończyły się jeszcze zwariowane pomysły, a sądząc po zapowiedzi, mają ich dosyć także na przyszłość.