Demi-chan wa Kataritai – odcinek 2

Milutkich i cieplutkich potworzastych okruszków ciąg dalszy, tym razem za sprawą Machi. Odcinek podzielono na dwie części – w pierwszej dziewczyna składa wizytę Takanashiemu i dowiadujemy się, że wcale nie tak wesoło być dullahanem, ale w sumie też nie tak źle. Puenta rozmowy sprowadza się do tego, że jest po prostu inaczej i da się do tego przywyknąć, pokonując czasami mniejsze lub większe trudności. Największym problemem jest brak akceptacji społecznej, ponieważ sama w sobie cecha szczególna tego gatunku wyróżnia go na tyle, że nie sposób uniknąć rozmaitych ludzkich reakcji. Obrazu całości dopełnia fakt, że na świecie żyje tylko trójka dullahanów, co czyni Machi wyjątkowo unikalną.

Kulminacyjnym punktem pierwszej części odcinka jest moment w którym nauczyciel przytula głowę Kyouko. Od tego momentu dziewczyna zaczyna podkochiwać się w niczego nieświadomym nauczycielu. W drugiej części odcinka z niewielką, acz sprytną pomocą Hikari wspomniana wyżej para udaje się na randkę. Oczywiście tylko dziewczyny wiedzą o co chodzi, Tetsuo, nadal niczego nieświadomy, myśli, że bierze udział w „eksperymencie”, mającym przygotować dziewczynę do życia.

Nadal wszystko jest bardzo klimatyczne, sympatyczne i pogodne. Może to lekka nadinterpretacja z mojej strony, ale odbieram sytuację z Machi jako odniesienie do osoby, która jest w jakiś sposób niepełnosprawna fizycznie i w tym kontekście cała tematyka odcinka jest bardziej ludzka niż mogłoby się wydawać.

Niestety spadła nieco jakość grafiki, co szczególnie widać w sylwetkach postaci, które w oddaleniu robią się mocno krzywe. Nie jest to jednak seria akcji i pewne rzeczy łatwiej tu wybaczyć. W kolejnym odcinku będziemy mieli przyjemność poznać bliżej panią Satou (sukub), co daje nam wyraźnie do zrozumienia zarówno końcówka odcinka, jak i sceny po napisach. Jako że był to mój ulubiony moment w mandze, naturalne jest, że nie mogę się już doczekać.

Leave a comment for: "Demi-chan wa Kataritai – odcinek 2"