Kemono Friends – odcinek 1

Co, na wszystkich bogów chaosu, przystąpiło do twórców tego serialu, że przyszło im do głowy robić odcinki dłuższe niż pięciominutowe? Wróć: pięciominutowe odcinki też by nic nie dały. Co, na wszystkich bogów chaosu, przystąpiło do producentów, że postanowili to dzieło sfinansować? Czy starali się być niezwykle awangardowi, czy też ktoś nie poinformował ich, że zazwyczaj do stworzenia serii anime potrzebny jest magiczny artefakt nazywany przez śmiertelników scenariuszem?

  

W miejscu nazywanym Japari Park, w rejonie sawanny, dziewuszka-serwal imieniem Serwal spotyka dziewuszkę nie-serwala. Jako że dziewuszka nie-serwal cierpi na amnezję i nie potrafi powiedzieć, jakim jest zwierzęciem, dziewuszka-serwal postanawia odprowadzić ją kawałek drogi do biblioteki, gdzie być może uda jej się tego dowiedzieć. Ale biblioteka jest za siedmioma górami… No, przynajmniej za rejonem dżungli, graniczącym z rejonem sawanny. Dziewuszka nie-serwal dostaje tymczasowe imię Torebka i wraz z dziewuszką-serwalem wyrusza do bramy dzielącej sawannę od dżungli.

  

  

I tak idą… idą… idą… serio?… idą… idą… właściwie to można by pooglądać schnącą farbę… idą… idą… zaraz, która to minuta?… idą… idą… tak do końca odcinka.

Po drodze spotykają jeszcze dziewuszkę-hipopotama, a na sam koniec pojawia się maskotka (nie-dziewuszka), poza tym w charakterze śmiertelnego zagrożenia występują niebieskie kulki. Obawiam się, że to zdanie jest znacznie bardziej interesujące niż seans, a z pewnością ma więcej sensu.

  

Nie chodzi o to, że Kemono Friends jest brzydkie (a jest), nie chodzi o moją antypatię do słodkich moé dziewuszek… Ale całkiem serio zapewniam, że niczego tak nudnego nie widziałam już dawno. Nie mogę się doczekać następnych odcinków: przemęczę jeszcze dwa i będę miała to z głowy raz na zawsze…

Leave a comment for: "Kemono Friends – odcinek 1"