Little Witch Academia – odcinek 1

Bohaterka Akko i magiczna karta. Ten rysunek na niej!

Japoński Harry Potter – odcinek 1. Nie, żeby osadzenie akcji w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart Luna Nova było oryginalnym pomysłem choćby i 100 lat temu. Nie ma więc co czepiać się oczywistych podobieństw i lepiej zbyć je prostym podsumowaniem, że obie produkcje są konglomeratem motywów powszechnie używanych już wcześniej.

Inny jest styl mundurków szkolnych.

Przy takim podejściu kluczowe staje się wykonanie i co do niego – na bogów, co się tutaj dzieje, co to za animacja! To jest niedorzeczne, jakie tu wszystko jest i kolorowe, i śliczne, i dopracowane, i dynamiczne, i wspaniałe, wspaniałe po prostu, brakuje słów… Studio Trigger ma niesamowity zespół animatorów i widać po tym odcinku, że ci ludzie musieli się wyżyć, pokazać, że rządzą, więc pokazali. Oczywiście otwarcie serii rządzi się swoimi prawami, i ma tradycyjnie zwiększony budżet, ale na razie twórcy ustawili poziom odniesienia, do którego większość innych anime nie może nawet aspirować.

Każda klatka jest piękna. Miód wylewa się z ekranu.

Treść, fabuła – one nie są tak naprawdę ważne, to powinno się oglądać dla samych wizualiów, ale jeśli ktoś jest ciekaw, to przedstawienie podróży do czarodziejskiej szkoły dla dziewcząt początkującej wiedźmy Akko, która z powodu swojej nadaktywnej osobowości pakuje się po drodze w spore kłopoty razem ze swoimi nowymi koleżankami Lotte i Sucy. Opowiastka jest szalenie prosta, ale sensowna, i daje dobrą okazję do pokazania bohaterek i dużej ilości akcji.

Rzeczone kłopoty.

Nie oglądałoby się jej nawet w połowie tak dobrze, gdyby nie… ponownie animacja (kto by się spodziewał!), a dokładniej mimika. Akko jest bardzo ekspresyjna i nawet nie praktycznie w każdym, tylko po prostu w każdym kadrze pokazuje, co dokładnie w danej chwili czuje. W zasadzie bez słuchania treści dialogów wiadomo, co się w nich dzieje, tak dobrze wszystko jest oddane. Poza tym postaci są śliczne, bo i wszystko jest śliczne.

Akko i Lotta. Już z samych twarzy wiadomo wszystko o efektach rozmowy.

Odcinek jest też szczerze zabawny. Mimo że bohaterki spędzają sporo czasu w lokalnym Mrocznym Lesie nastrój jest lekki, a kiedy sytuacja choćby na chwilę robi się poważna, pojawia się żart dla rozładowania napięcia. Ten serial ma zrelaksować. Pozwolić wyłączyć  mózg, poślinić się do ładnych obrazków, kibicować budzącym sympatię bohaterkom. Refleksja? Na razie nie tutaj, na razie to czysty eskapizm, z kunsztem wydestylowany niczym wódka wysokiej klasy i służący podobnym celom. Tylko się rozkoszować.

Bohaterki zadowolone z udanego odcinka.

Leave a comment for: "Little Witch Academia – odcinek 1"