Masamune-kun no Revenge – odcinek 2

Następnego dnia w szkole Masamune przeżywa ciężkie chwile. Zjada go stres związany z kartką, na której zapisane było jego przezwisko z dzieciństwa – teraz musi rozwikłać zagadkę, kto i dlaczego podrzucił mu ją do szafki na buty. Czy to Adagaki? Czy może jednak ktoś inny? Od wyniku tego śledztwa zależeć może jego plan zemsty.

  

Drugi odcinek wyjaśnia, kim jest dziewczyna-ogon, robiąca za służącą Aki. Yoshino Koiwai należy do rodziny, która od 300 lat służy rodzinie Adagakich. Cóż, nie jest to może oryginalne wyjaśnienie, ale lepsze takie, aniżeli wyimaginowana przyjaźń w patologicznej relacji.

Jednak najważniejszy w tym odcinku nie jest sam zamysł fabularny, a nieco bliższe przedstawienie bohaterów. Z historii życia Masamune można było wywnioskować wiele rzeczy, które teraz wprost pokazano. Jak można było się domyślić, nie ma on żadnych doświadczeń z płcią piękną, co powoduje pewne problemy, gdy przychodzi do próby zrozumienia uczuć strony przeciwnej. Niestety, część tych zachowań stoi w sprzeczności z innymi – chłopak mający problemy z poproszeniem o wymianę adresów e-mailowych i czerwieniący się na propozycję randki nie powinien z zimną głową i pełną determinacją flirtować z dziewczyną. Po prostu. Następnym niezbyt przyjemnym elementem było jego zachowanie względem Tae Futaby. Wyszedł na zwykłego drania.

  

Podobną listę zarzutów można przedstawić pod adresem Aki Adagaki. Znana z traktowania chłopaków jak worków treningowych, nagle przeżywa kompletnie nieuzasadnione chwile słabości, dając się na chwilę uwieść. Na chwilę i tylko po to, żeby z równie niewyjaśnionych powodów powrócić do pierwotnego nastawienia. Aki, podobnie jak Masamune, również pokazuje podłą stronę swojego charakteru – wrednie traktuje Yoshino, nawet jeśli brać pod uwagę historię ich rodzin. Trzeba przyznać, że parka głównych bohaterów jest siebie warta pod tym względem.

O dziwo, mimo tych nieprzyjemnych charakterów, żadne z nich nie jest odpychające. Zapewne wynika to z faktu, że przez większość czasu pokazują oczywistą młodzieńczą naiwność, a nieprzyjemnych scen było w sumie niewiele. Jeśli proporcje się utrzymają, to wrażenia nie powinny się pogorszyć, ale można tutaj naprawdę dużo popsuć.

Naprawdę nie wiem, czego spodziewać się po kolejnym odcinku. Fabuła jest na razie miałka, a seria może być mocno epizodyczna. Mam jedynie nadzieję, że humoru będzie więcej niż w pierwszych dwóch odcinkach, a fanserwis nie wyleje się szerokim strumieniem. Jak widać na załączonym kadrze, do najbardziej udanych nie należy.

Leave a comment for: "Masamune-kun no Revenge – odcinek 2"