Busou Shoujo Machiavellism – odcinek 1

Sezon wiosenny już osiągnął kumulację serii osadzonych w realiach szkolnych. Kolejnym tytułem na liście jest Busou Shoujo Machiavellism. Witajcie w Prywatnym Liceum Aichi Symbiosis, które ze szkoły dla bogatych panienek przekształciło się w mocno nietypowy poprawczak!

Z krótkiego bełkotu streszczenia historii szkoły wygłoszonego przez jedną z panienek wynika, że po zmianie jej profilu na koedukacyjną, biedne niewiasty musiały się uzbroić w celu samoobrony przed stadem wilków męską częścią uczniów. W wyniku dalszych przemian szkoła stała się niemal zakładem poprawczym, w którym uczennice resocjalizują uczniów wyrzuconych z innych szkół. Szkołą rządzi twardą ręką pięć uczennic uzbrojonych w miecze.

 

Nieświadomy tego wszystkiego Fudou Nomura zaczyna nowe szkolne życie. Już po przejściu przez bramę szkoły zauważa, że wszystkie uczennice są uzbrojone, a faceci wymalowani jak w stereotypowym gejowskim klubie. Tak! Resocjalizacja polega na zniszczeniu męskiego ego i zmuszeniu byłych problematycznych chłopaków do życia jako dziewczyny. Jako że sam Fudou nie jest zainteresowany podążeniem tą ścieżką, od razu wywołuje konflikt. Jego historia nie jest do końca znana, jednakże w poprzedniej szkole spowodował incydent skutkujący kilkudziesięcioma rannymi. Cóż, szybko się okazuje, że ma predyspozycje, by przeciwstawić się rządom i żądaniom panienek.

Świat przedstawiony to typowy miks „wszystkiego, co popularne”. Tak więc mamy damską obsadę, trochę fanserwisu oraz „przypadkowe” wydarzenia, które widzieliśmy już wielokrotnie. Żadna z postaci nie została dogłębnie zaprezentowana, ale ich charaktery, widoczne na pierwszy rzut oka, wskazują, że raczej nic oryginalnego tutaj nie znajdziemy. Fudou czekają teraz codzienne zmagania ze stadem dziewuszek próbujących odciąć mu to i owo, przerywane lądowaniem od czasu do czasu na którejś z nich.

Oprawa wizualna nie zachwyca. Jest przeciętnie zarówno pod względem jakości rysunku, jak i animacji. Pokazana walka to najlepszy dowód, że fani widowiskowych pojedynków nie mają tutaj czego szukać. Udźwiękowienie również niczym nie zachwyca. Coś tam gra, ale nie potrafi ani podkreślić akcji, ani wpaść w ucho.

Pierwszy odcinek nie wywarł na mnie dobrego wrażenia. Nie ma tutaj nic, co by mnie przyciągnęło, ale trzeba też zauważyć, że nic mnie szczególnie nie odrzuciło. Oglądanie nie sprawia szczególnej przyjemności, ale nie trzeba się też do niego zmuszać, co było przypadłością wielu serii z podobnej półki. Pozostaje zobaczyć, co zaprezentują kolejne odcinki.

Leave a comment for: "Busou Shoujo Machiavellism – odcinek 1"