Eromanga Sensei – odcinek 2

Przed drzwiami pojawia się Megumi Jinno, koleżanka z klasy Sagiri. Na wstępie od razu pyta, czy Masamune jest bratem, czy to prawda, że nie są spokrewnieni i czy to w porządku, że mieszka z nią sam. Masamune mówi, że o dziwo, mają opiekuna, którego prawie nie ma w domu (czyżby odpowiedź na retoryczne pytanie, które zadałam ostatnio?). Panienka wypala, że chciałaby być w dobrych stosunkach także ze starszym bratem Sagiri (który jej absolutnie nie zna, i Sagiri też jej nie zna, przypominam)… i każe się nazywać Megumin. Albo Megumi, w żadnym wypadku Megumi-chan. A jego zaczyna nazywać onii-chan. Jak uroczo… Następnie panienka się dziwi, że się znalazł chłopak, który się w niej od razu nie zakochał. Znaczy Masamune, i czy to znaczy, że może woli on chłopców???

Tu mamy przerywnik na scenkę prania przez bohatera majtek siostry, która według niego (i monologu wewnętrznego) jest o niebo piękniejsza istotą od ciebie, nie-koleżanko rzeczonej siostry. Po czym słyszy od małolaty, że w takim razie, skoro nie reaguje na nią, to jego penis jest całkowicie bezużyteczny. Pada też stwierdzenie, że dziewczyny w jej wieku naprawdę lubią penisy. Lat dwanaście. Ale haha, to żarcik był. Serio. Serio, serio, braciszek się za bardzo spina. A tak w ogóle to przyszła, żeby zabrać Sagiri do szkoły.

Chytry plan wyproszenia Megumi z domu, do którego Sagiri deleguje braciszka, się nie udaje. Ale wysłanie Masamune ze słuchawką w uchu nie jest dobrym pomysłem, jeśli trafia się na osóbkę sprytniejszą od obojga i bardzo zdeterminowaną. Za to obie panienki słyszą z jego ust peany na cześć Sagiri, jaka to jest piękna, mądra i utalentowana i w ogóle. Nic to, że Masamune widział ją w sumie na oczy dwa razy i rozmawiał z nią trzy razy, w tym raz przez telefon… Nie wiem, czy cały ten kawałek miał być śmieszny, czy podniecający dla jakiegoś widza, a może słodki i uroczy… jak dla mnie był po prostu żenujący.

W drugiej części mamy natomiast cierpienia młodego Wer… znaczy twórcy light novel, którego nowe pomysły są odrzucane, a tytuł nie sprzedaje się tak, jak powinien. A nie sprzedaje się, albowiem jest osoba popularniejsza od niego, niejaka Yamada Elf, której twórczość właśnie będzie miała ekranizację w formie anime. Co gorsza, Masamune u swojej redaktorki napotyka rzeczoną panienkę, która głośno i z tupaniem domaga się, by to jej dano jako ilustratora ni mniej ni więcej, tylko sławnego Eromangę! Zostaje ślicznie spławiona przez panią redaktor, ale za to zostawia bohatera w stanie załamania nerwowego. Ach, cóż się stanie! Czy ukochana siostrzyczka zacznie pracować z kimś innym?!

Oby, bo bohater jest, jak to się określa, creepy.

Comments on: "Eromanga Sensei – odcinek 2" (3)

  1. Diffi-Hellman said:

    „Chytry plan wyproszenia Megumi z domu się nie udaje – braciszek i słuchawka w uchu nie jest dobrym pomysłem, jeśli trafia się na osóbkę sprytniejszą od obojga i bardzo zdeterminowaną. Za to obie panienki słyszą peany na cześć Sagiri, jaka to jest piękna, mądra i utalentowana i w ogóle. ”

    Jaki plan? Jaka słuchawka? Kto wychwala Sagiri i dlaczego? W takiej formie taki akapit jest całkowicie niezrozumiały dla kogoś kto nie oglądał (i nie chce oglądać) tego wykwintnego dzieła ludzkości.

Leave a comment for: "Eromanga Sensei – odcinek 2"