Re:Creators – odcinek 3

Odcinek rozpoczyna się dokładnie w tym samym miejscu w którym skończył się poprzedni  – Celestia już miała oberwać od p.o. mahou shoujo, gdy na scenę wkroczył tajemniczy nieznajomy z długaśnym… wygląda to na miecz, ale chyba jest z drewna, więc powiedzmy, że mieczem treningowym. Nie to jednak zaskakuje najbardziej. Nie zaskakuje też spora siłą przybysza, czy nawet wojowniczka, która przybyła na niedorobionym pegazie, by zabrać Mamikę z pola bitwy, nie; tym co zaskakuje, jest porażająca wręcz kompetencja pana z mieczem w obszarze dedukcji i analizy sytuacji w której się znalazł, spokój, z jakim to przyjął, oraz pomimo braku oczywistej deklaracji sojuszu z Celestią i Meteorą przychylność okazana ich stronie konfliktu. Nie tego spodziewałem się po kimś, kto wygląda jak typowy antagonista z jakiegoś szkolnego anime. Ba, pan nawet niespecjalnie martwi się o to, co zostawił w domu, bo kumple zapewne dadzą sobie radę. Być może właśnie tym zaskarbił sobie moją sympatię, bo pasuje idealnie na kompetentnego głównego bohatera zamiast tej przerośniętej ameby Souty. Yuuya, bo tak ma na imię rzeczony pan, jest postacią, która od razu komunikuje swoje podejście do życia i charakter, jeszcze zanim otworzy usta – ma charakter i osobowość, czyli obie cechy dobrego protagonisty. Druga część odcinka poświęcona jest eksperymentowi mającemu sprawdzić, jak bardzo działania Twórcy mogą wpłynąć na Stworzonego (nie czepiać się terminologii, tworzę ją dosłownie na kolanie), co również przynosi bardzo ciekawe wnioski, ale ostatecznie nie zwiększa możliwości Celestii, która pełniła rolę królika doświadczalnego.

Muszę przyznać, że bohaterowie to ciekawa, nawet jeśli mało oryginalna zbieranina. Wszyscy mają jasno określony charakter, motywację i cele, a tym samym widz bardzo szybko może utożsamiać się przynajmniej z częścią z nich. Fabułą jest na razie zarysowana bardzo szczątkowo, więc nie będę się o niej wypowiadał, bo dosłownie wszystko może się zdarzyć, ale jasno określone strony i konflikt o potencjalnie ogromnej stawce sprawia, że jestem pozytywnie nastawiony do oglądania dalszych odcinków. Gdyby tylko ktoś wykopał tego całego Soutę z fabuły – w trakcie całego odcinka odezwał się może z cztery razy i większość z tego praktycznie niczemu nie służyła. Ktoś tak bezpłciowy po prostu ginie na tle tak wyrazistych postaci jak Yuuya czy Celestia.

Leave a comment for: "Re:Creators – odcinek 3"