Sakura Quest – odcinek 2

Obawiam się, że mam dla was tę samą radę co poprzednio: po prostu obejrzyjcie, szkoda sobie spoilerować seans zajawką. Ale obowiązek rzecz święta, więc pokrótce rzecz opiszę.

Odcinek poświęcony jest pierwszej próbie promocji Królestwa Czupakabry, podjętej pod przymusem przez Yoshino, a przy okazji poznajemy resztę przyszłej drużyny. Otóż domniemany szef rady miejskiej, w rzeczywistości chyba raczej rady (wydziału, komitetu?) ds. turystyki, pan Kadota, zamówił dla uczczenia nowej królowej 10 tysięcy – zamiast planowanego tysiąca – manjuu z rysunkiem Czupakabry, których sprzedażą ma się zająć Yoshino. Podejmuje ona to wyzwanie, licząc, że potem będzie mogła wrócić do Tokio. Z pomocą Shiori dziarsko zabiera się do pracy, ale z pustego i Salomon nie naleje… turystów ani widu, ani słychu, lokalsi niespecjalnie kwapią się służyć pomocą, a przydatność smakołyku do spożycia wynosi tydzień.

  

 

Shiori prowadzi Yoshino do swojej koleżanki Riri, robiącej na pierwszy rzut oka wrażenie hikikomori (mylne), dzięki której dowiadują się, jakiego rodzaju stworzeniem jest Czupakabra, i tak wpadają na pomysł przyciągnięcia chętnych na nadprzyrodzone atrakcje. W tym z kolei chętnie pomoże im programistka komputerowa imieniem Sanae, która w zeszłym roku sprowadziła się do Manoyamy z Tokio. Dodatkową parą rąk oraz dobrymi radami posłuży spotkana w poprzednim odcinku Maki; jak się okaże, jest to była aktorka telewizyjna i osoba, która w życiu z niejednego pieca chleb jadła. Efekty może nie spełnią oczekiwań dziewczyn… ale ten quest z pewnością pomoże im się lepiej poznać i pokazać swoje mocne strony: energię, pomysłowość, poświęcenie. A widzowi zapałać do nich sympatią i znakomicie się bawić, zwłaszcza że wizualnie i akustycznie jest to robota na naprawdę dobrym poziomie.

  

Właśnie to – obok fajnie i naturalnie pokazanych, choć całkowicie nieskutecznych prób „promocji” – jest największym plusem odcinka, i podejrzewam, że będzie wielką zaletą serii: charaktery i interakcje, zróżnicowane i przy tym bardzo wiarygodne. Świetne jest tutaj zwłaszcza zderzenie naiwnych i ogólnikowych wyobrażeń Yoshino o życiu w wielkim mieście z doświadczeniami dwóch starszych dziewczyn, które z tegoż życia postanowiły zrezygnować; ukazane jest to w nienachalny sposób. Fajnie prowadzone są także postacie drugoplanowe, szczególnie szef Kadota. Intryguje mnie pojawiający się znów migawkowo „trubadur”. Z niecierpliwością czekam na następny odcinek, by dalej poznawać dziewczyny i ich otoczenie oraz zobaczyć, jak stawią czoła kolejnemu wyzwaniu.

 

Leave a comment for: "Sakura Quest – odcinek 2"