Aho Girl – odcinek 1

Mając cały czas gdzieś z tyłu głowy słowa naczelnej Tanuki, że z zajawką jest jak z bułką – po trzech dniach można nią tylko rzucać w kota, spieszę przeprosić wszystkich za opóźnienie i czym prędzej siadam aby sklecić kilka sensownych zdań opisujących pierwszy odcinek Aho Girl.

Jedno mogę powiedzieć na pewno – jest śmiesznie, jak na adaptację czteropanelówki wygląda to na razie bardzo dobrze. Sam pierwszy odcinek podzielono na krótkie epizody. Pierwszy z nich dzieje się w klasie przed lekcjami, drugi w domu, później znowu wracamy do klasy aby na koniec przenieść się przed szkolną bramę. Wszystkie historyjki łączy para głównych bohaterów czyli tytułowa aho girl – Yoshiko oraz jej długoletni przyjaciel Akuru. Ją charakteryzują: głupota i uwielbienie do bananów, jego: anielska cierpliwość do niej (która ma oczywiście swoje granice).

Humor niezwykle mi przypasował, choć nie ukrywajmy, że nie króluje tu dowcip wysokich lotów. Gagi latają na szczęście na tyle często i gęsto, że jest szansa, iż każdy znajdzie coś dla siebie. Niestety mam też parę zastrzeżeń do prezentowanego tu humoru: po pierwsze twórcy mogli by sobie darować okładanie biednej nieogarniętej dziewczyny w stylu, jakiego nie powstydziliby się najlepsi amerykańscy wrestlerzy przez sfrustrowanego głównego bohatera. Ja rozumiem, że przy niej można wyjść z siebie ale na litość boską, chłopie, ty ją w końcu trwale uszkodzisz. Poza tym mam nadzieję, że żarty nie staną się w pewnym momencie niesmaczne (były dwa takie momenty w tym odcinku, gdzie wydaje mi się, że twórcy lekko przesadzili).

Pochwalić natomiast muszę oprawę audiowizualną. Kreska jest rewelacyjna, mimika, gesty, reakcje bohaterów wręcz idealne i bardzo dobrze budujące klimat. Na szczególną pochwałę zasługują seiyuu którzy genialnie wczuwają się w swoje role i świetnie się przy tym bawią. Jest też odrobina fanserwisu, jakby kto pytał, ale nie jest źle, ba, nawet zabawnie.

Nie wiem, na ile serii starczy paliwa, aby mnie bawić. Na razie rokuje dobrze i czekam na kolejny odcinek – który mam nadzieję pozytywnie mnie zaskoczy, nie powielając niewielkich wad pierwszego.

Leave a comment for: "Aho Girl – odcinek 1"