Centaur no Nayami – odcinek 2

Uff… tym razem było o wiele lepiej. Tak w zasadzie to twórcy mogli sobie spokojnie poprzedni odcinek darować, a zacząć serię od tego – wyszło by to w moim odczuciu o wiele lepiej. Odcinek znowu został podzielony na dwie niezależne części.

Nozomi w trakcie wizyty w sklepie przypadkowo znajduje kolorowe pisemko modowe na którego okładce widnieje nikt inny, jak Hime. W tej samej chwili zaczepia ją koleżanka z klasy, proponując udział w sesji zdjęciowej. Dziewczyna zgadza się dopiero pod wpływem szantażu, a my dowiadujemy się, że a) dorabianie sobie jest nieakceptowalne i grozi wydaleniem ze szkoły, b) pisma modowe mają obowiązek traktować wszystkie gatunki na równi. Koniec końców okazuje się, że centaurka wystąpiła w sesji grzecznościowo i nie zamierza robić z tego swojego źródła dochodów co uspokaja jej koleżanki. Widzowie otrzymują kilka uroczych obrazków ukazujących Hime w różnych wdziankach podczas rozmyślania nad wyborem odpowiedniej dla niej drogi kariery zawodowej.

Druga część przybliża nam nieco jeden z podgatunków ludzi, czyli syreny. Podczas dość chłodnego dnia dziewczyny wspominają wycieczkę do placówki specjalnie przygotowanej dla tych stworzeń. Dowiadujemy się nieco o anatomii, stylu życia, po czym mamy okazję poznać parę przyjaciół z dzieciństwa: syrenę i anthro. Widać, że on nie nosi jej na rękach jedynie przez wzgląd na ich wieloletnią znajomość, ona natomiast ma wyrzuty, że sprawia mu swoją anatomią kłopot.

Życie w tym świecie nie jest usłane różami, widać, że każdy z podgatunków ma swoje własne problemy, a trawa w ogrodzie sąsiada zawsze wydaje się być bardziej zielona. Na szczęście ten odcinek oszczędza nam ciężkiej atmosfery poprzednika, ale mimo wszystko cały czas daje się odczuć, że w tym świecie nie można czuć się do końca swobodnie, a wszystko podporządkowane jest polityce równości. O ile jednak będzie to podawane w takiej formie, jak w tym odcinku, to nie będę miał nic przeciwko.

Graficznie ten odcinek wydał mi się ładniejszy od poprzednika, choć nadal nie jest to poziom, nad którym można się jakoś specjalnie zachwycać. Cofam jednak to, co napisałem w kwestii postaci – nie wiem czy w tym odcinku było lepiej czy po prostu mi się coś w głowie poprzestawiało, ale koniec końców stwierdzam, że ich projekty wpadły mi w oko.

Trzeci odcinek pewnie rozstrzygnie w którą stronę podąży seria. Mam mimo wszystko nadzieję, że wbijanie widzowi do głowy przyciężkich faktów, jak w pierwszym odcinku, było tylko wypadkiem przy pracy i od tej pory seria utrzyma już taki, bardziej przyjemny klimat.

Leave a comment for: "Centaur no Nayami – odcinek 2"