Dive!! – odcinek 2

Nowa trenerka bardzo szybko przechodzi do meritum i wprost oznajmia skoczkom (oczywiście z wyjątkiem Youichiego), że zmarnowali mnóstwo czasu i nie ma szans, żeby wyszedł im jakikolwiek skok, skoro nawet ich postawa jest nieprawidłowa. Tym samym pierwsze, za co się zabiera, to właśnie odpowiednia postawa przed skokiem. Młodzi członkowie klubu muszą chwilowo zapomnieć o platformie i basenie, gdyż czeka ich stanie na rękach, ćwiczenia rozciągające oraz poprawiające kondycję. Nawet kiedy trener Asaki wyjeżdża, by namówić niezwykle zdolnego Shibukiego Okitsu do wstąpienia do klubu, zostawia chłopcom niezwykle restrykcyjne menu treningowe. Przy okazji Tomoki dowiaduje się, że ma olbrzymie predyspozycje do bycia skoczkiem i jeżeli tylko będzie ciężko pracował, może zajść bardzo daleko.

 

 

Doceniam w Dive!! realistyczny rys, ukazanie treningów jako żmudnego i niekoniecznie przyjemnego obowiązku, a także konieczność poświęcenia życia prywatnego i towarzyskiego w drodze po sukces, ale… Nuuuda! Odcinek drugi był wyjątkowo nijaki i nieciekawy. Anime nie ma w sobie żadnej iskry sprawiającej, że widz chciałby poznać dalsze losy bohaterów. Całość jest pozbawiona życia, chociaż cel, jakim jest Olimpiada, powinien skutecznie podnosić napięcie. Tymczasem sposób prowadzenia historii oraz zachowanie bohaterów sugerują, że zamiast na igrzyska, wybierają się na lokalny konkurs w Wólce Dolnej, a los klubu jest im obojętny. Nic się tu nie klei – fabuła to zlepek przypadkowych scen, a rozmowy przypominają podstawówkowy konkurs recytatorski o tematyce niepodległościowej. Postaci zachowują się, jakby miały kij od szczotki wsadzony bardzo głęboko w cztery litery, a jakakolwiek interakcja z inną osobą przyprawiała je o fizyczny ból. Dive!! to chyba jedna z najnudniejszych serii sportowych, jakie widziałam i na pewno jedna z brzydszych, bo grafika w drugim odcinku kuleje koszmarnie.

 

Wystarczy, że kamera oddali się trochę od postaci, a sylwetki i twarze już stają się krzywe i pokraczne. Skoków do wody było tyle, co kot napłakał, a to, jak wyglądali bohaterowie podczas prostych ćwiczeń, litościwie pominę. O książce słyszałam sporo pozytywnych opinii, ponoć serial live action też jest niezły, ale anime twórcy zarzynają z uporem godnym lepszej sprawy. Już dawno nie miałam do czynienia z produkcją tak wypraną z czegokolwiek – postaci są drewniane, fabuła to fatalnie dobrane migawki z życia młodego sportowca (pozbawionego ambicji i motywacji), a grafika i muzyka balansują na cienkiej granicy między przeciętnym a brzydkim. Najgorsze jest to, że nic nie zapowiada zmiany na lepsze.

Leave a comment for: "Dive!! – odcinek 2"