Youkai Apato no Yuuga na Nichijou – odcinek 1

Yuushi Inaba jest spokojnym, poważnie myślącym piętnastolatkiem (wygląda na więcej, ale to szczegół), który właśnie dostał się do upragnionej szkoły, chyba czegoś w rodzaju japońskiego ekonomika. Przy czym wygląda na to, że część jego motywacji stanowił szkolny internat, gdyż chłopak bardzo chce się usamodzielnić. Jest tak dlatego, że po śmierci jego rodziców trzy lata wcześniej zaopiekowali się nim wujostwo, czego nie przyjęła dobrze ich córka, trochę starsza od Inaby. A że do tego doszły kwestie finansowe… Nic więc dziwnego, że kiedy wymarzony internat się spalił – odbudowa ma potrwać pół roku – zdesperowany Inaba próbuje za wszelką cenę, a konkretnie 30 tys. jenów, którymi dysponuje, wynająć sobie gdzieś pokój. Kasa to jednak zbyt mała, a i pora roku na te sprawy późna, stąd siedzi w parku kompletnie załamany, kiedy jakiś „przypadkowy” chłopiec kieruje go do agencji po drugiej stronie ulicy.

  

  

A księżyc był piękny tej nocy…

Agent oferuje chłopakowi pokój w pasującej mu lokalizacji i na tak dobrych warunkach, z wiktem włącznie, że nawet w tej radości Inaba podejrzliwie musi spytać, gdzie jest haczyk. Odpowiedzi, że mieszkają tam duchy, nie bierze oczywiście na serio.

  

Następnego dnia wprowadza się, z całym swoim majątkiem w jednym pudle, nieco oszołomiony najpierw więcej niż gotyckim (tzn. jak w powieści gotyckiej, a nie w gotyku) wyglądem domiszcza, następnie cudownym pokojem wypełnionym książkami (też bym padła z wrażenia), wreszcie spotkaniem ulubionego autora, Isshiki, którego dzieło właśnie trzyma w ręku, tudzież informacją, że ów również tu mieszka. (Że podejrzanie lisio wygląda i mówi głosem Akiry Ishidy, to na razie daje do myślenia tylko mnie). Wisienką na torcie okazuje się piękna dziewczyna w jego wieku, również współlokatorka.

  

  

I wszystko byłoby cudownie, gdyby nie obiad, zresztą smakowity, ale zjedzony w dużej jadalni (trochę to jak bar mleczny wygląda) z osobnikami, które należy określić jako co najmniej dziwne. Podobno większość to sąsiedzi, ale próby podpytania mieszkańców wprawiły Inabę w jeszcze większe zmieszanie i zaniepokojenie, zaś gwoździem do trumny okazała się kąpiel (na zaproszenie pisarza) w piekielnej „łazience” z chyba siarkowym onsenem, gdzie następuje spotkanie z rzeczywistością w postaci właściciela domostwa, będącego, nie da się ukryć, youkai.

 

 

Nazajutrz rano okazuje się, że nie był to sen, bo ptaszki na gałęzi ćwierkają w ludzkim języku, i nawet Akine nie jest zwyczajną dziewczyną, a egzorcystką, zaś sensei uchyla lisie oczka i wprost zadaje Inabie pytanie, co ten teraz zrobi.

  

Ja wiem, co zrobię, mianowicie z przyjemnością sięgnę po następny odcinek. Postaci są ładnie zaprojektowane i budzą sympatię, SD minimalne, tła i animacja na całkiem, o ile nie bardzo przyzwoitym poziomie – nie krzyczy to może o wielkim budżecie, ale nie ma na co narzekać, taki Fukigen na Mononokean wyglądał znaaacznie biedniej. Udźwiękowienie też gra i śpiewa, znaczy obie piosenki przeszły mi przez bębenki bezboleśnie, i nawet wyłapałam jakąś ładną skrzypcową melodię graną do księżyca. No i Akira Ishida, który jednym zdaniem potrafi oddać charakter postaci, nawet jeśli ma on naście warstw, a w dodatku jest zapowiedzią całego grona znakomitych seiyuu! Już nie mogę się doczekać.

Generalnie, ktokolwiek się szykował na oglądanie tego anime, na pewno na razie nie jest zawiedziony, a może nawet jego oczekiwania odrobinę wzrosły, bo zapowiada się całkiem fajnie, i oby tak dalej. Jak ktoś się nie szykował, pewnie poczeka na kolejne odcinki, zatem do następnej zajawki!

Leave a comment for: "Youkai Apato no Yuuga na Nichijou – odcinek 1"